Odpowiedź z pozoru jest prosta ("Bo mogą"), ale nie jestem przekonany do jej sensu.
Może nie powinni grać, skoro gra nie przynosi sukcesów, a sukces jest kluczem do sportu? Nie rozumiem też dlaczego nie umieją grać. Skoro można dobrze grać w siatkówkę, kosza, czy piłkę ręczną, to teoretycznie też powinno się dobrze grać w piłkę nożną, zwłaszcza, że dużo mniejsze narody potrafią. Ale ta zasada od lat w Polsce nie działa. „Kiedyś grali, w komunizmie” - tłumaczę dzieciom, ale dla nich to jak bajki o żelaznym wilku.
Mecz ze Słowacją pokazał to co zwykle. Teoretycznie sprawdzeni zawodnicy grali chaotycznie, bez pomysłu, bojąc się oczywistych schematów taktycznych i asekurancko. Oszałamiającymi (i oryginalnymi) cechami polskiego futbolu jest fanatyczne przywiązanie do zagrywania do tyłu, paniczny strach przed oddaniem strzału i wiara, ze futbol polega na nieustannym podawaniu sobie piłki, aż do momentu, kiedy się ją straci. Ofensywność jest rozumiana jako rozgrywanie futbolówki przed linią pola karnego przeciwnika. Defensywność na bieganinie po własnym polu karnym, bez ładu i składu. Obie strzelone dziś bramki wynikały z błędów obrony. Bramka strzelona Słowakom była przypadkowa, bo Linetty skiksował.
Komentatorzy narzekali na nasza obronę. Słusznie, niemniej atak nie był lepszy. Na bramkę przeciwnika oddano trzy celne strzały. Przez 94 minuty. Oto miara upadku polskiego ataku. Indywidualne oceny? Lewandowski jak marny kompozytor. Głównie dyryguje fałszującą orkiestrą. Gryźć trawy już nie potrafi (albo mu się nie chce). Zieliński wciąż gra jak ledwo trzymający w ryzach pęcherz moczowy debiutant. Krychowiak? Może szłoby lepiej, gdyby pozwolono mu grać w ulubionych futrach i mokasynach od Louboutina. Glik? Mam wrażenie, że słabo już kontroluje kierunki świata. Klich? Nie wart komentarza. Jóźwiak? Zbyt przywiązany do sztuki dryblingu. Linetty? Leniwiec Sid od Disneya, sympatyczny, ale rzadko się budzi. No i postać jak z Szekspira, nieszczęsny Szczęsny, zbyt często zmuszany z miną krewnego ofiar Hiroszimy wyjmować piłkę z bramki.
Dość już o nich. Szkoda gadać. Przed ostatnimi dwoma meczami tych mistrzostw z udziałem Polaków lepiej wytłumaczyć żonie i sąsiadom, że ciekawsze są pojedynki snookera na Eurosporcie, albo liga curlingu na Islandii.