Mecz stał na słabym poziomie, ładnych akcji po obydwu stronach było niewiele. Portugalczycy atakowali tak chaotycznie, że nawet Thiago Cionek zagrał poprawnie. Sam fakt, że Jerzy Brzęczek, wobec kontuzji Kamila Glika powołuje na środek obrony zawodnika, który nie daje gwarancji poziomu wymaganego od reprezentanta Polski, kiepsko świadczy i o tej reprezentacji, i o możliwościach wyboru przez trenera.
Czytaj także: Portugalia - Polska 1:1. Ważny wynik przed losowaniem grup ME
Obrona po raz kolejny wystąpiła więc w innym zestawieniu, co niekorzystnie wpływa na współpracę między zawodnikami. Nie pierwszy raz najlepsze wrażenie robił w tej formacji Bartosz Bereszyński, mimo że grał na lewej stronie, a nie na prawej, do której jest przyzwyczajony.
Równie dobrze, drugi raz z rzędu zaprezentował się na lewej pomocy Przemysław Frankowski. Mateusz Klich i Grzegorz Krychowiak dość skutecznie przeszkadzali i niczego nie zbudowali. Kamil Grosicki starał się, ale na chęciach się skończyło. Piotr Zieliński podobno też grał. Przypomniałem sobie o nim w 80. minucie, kiedy przeprowadził jedyną akcję, zakończoną strzałem.
Bez Roberta Lewandowskiego reprezentacja grała tak, jak w ostatnich meczach z nim. Nie widać było różnicy. Arkadiusz Milik zajął jego miejsce w ataku i wyróżnił się tylko raz, umiejętnie przewracając się w polu karnym, co słaby rosyjski sędzia zakwalifikował jako rzut karny. Wcześniej i później Milika jakby nie było i szkoda, że trener nie zdecydował się na wystawienie w drugiej połowie zamiast niego - Krzysztofa Piątka.