Państwa Unii Europejskiej doszły do konkluzji, że Komisja Europejska powinna nakładać wyższe cła antydumpingowe na stal importowaną ze Wschodu, szybciej prowadzić postępowania i samodzielnie je wszczynać, nie czekając na wniosek działających na Starym Kontynencie przedsiębiorców. Te rewolucyjne zmiany wejdą w życie, jeśli zatwierdzi je Parlament Europejski.
Huty ze Starego Kontynentu od dawna apelują o wsparcie, bo trudno im konkurować przede wszystkim z firmami z Chin, które nie ponoszą kosztów unijnej polityki klimatycznej i często mogą liczyć na wsparcie swoich krajów.
To nie koniec problemów
– Byłaby to bardzo dobra decyzja, o którą zabiegamy od dawna – komentuje Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. – Samo przygotowanie wniosku o wszczęcie postępowania zabiera nawet rok. Dla przedsiębiorców jest to niemały wysiłek finansowy, wymaga to też niemal dyplomatycznych zabiegów. A każde postępowanie dotyczy tylko jednego wyrobu. Ledwie uporaliśmy się z zalewem prętów żebrowanych sprowadzanych do Polski z Białorusi, to mamy problem z walcówką z tego samego zakładu czy z blachami grubymi importowanymi z Ukrainy.
Szef HIPH podkreśla, że walka na rynku stali będzie się toczyć dalej. – W skali globalnej mamy cały czas nadpodaż stali, a mocy produkcyjnych przybywa. Chiny na pewno nie odpuszczą walki o uplasowanie swojej stali na rynkach. Ale cła to niejedyny problem hutnictwa na Starym Kontynencie. Zagrożeniem jest forsowana przez Komisję Europejską zmiana w systemie handlu emisjami ETS. Pytanie, czy chcemy mieć w Europie konkurencyjne hutnictwo czy nie – mówi Dzienniak.
Wpływ na kursy
Od przełomu października i listopada stal drożeje. Ceny wyrobów monitorowanych przez Polską Unię Dystrybutorów Stali podrożały już od 5 do kilkunastu procent.