Unia próbuje powstrzymać amerykańskie karne cła na stal (25 proc.) i aluminium (10 proc.), które mają wejść w życie 1 czerwca. Państwa UE różnią się w podejściu: jedni, jak Francja, Belgia czy Holandia, chcą bardziej zdecydowanego stanowiska, drudzy, jak Niemcy, są bardziej skłonni do ustępstw. Ale na razie zwycięża przekonanie, że trzeba mówić jednym głosem i nie dać się podzielić Donaldowi Trumpowi.
– Dziś nie było zdecydowanych stanowisk Niemiec czy Francji. Był jasny wspólny głos, że wojna handlowa nie jest w niczyim interesie i trzeba jej ze wszech miar uniknąć – powiedziała po spotkaniu ministrów UE ds. handlu Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii. Według niej Cecilia Malmstrom, unijna komisarz ds. handlu, ma mandat na negocjowanie z USA ewentualnego porozumienia, które objęłoby tylko zniesienie ceł na towary, ze szczególnym uwzględnieniem przemysłu samochodowego. Bruksela cały czas proponuje też współpracę z Waszyngtonem w celu zreformowania Światowej Organizacji Handlu (WTO), a także większy dostęp do europejskiego rynku dla amerykańskiego LNG.