Pew zakwalifikował do "typowej" klasy średniej rodziny o dochodach między 36.500 a 60.000 dolarów rocznie. Ta grupa dysponuje jedynie niewielkimi rezerwami finansowymi zgromadzonymi na łatwo dostępnych kontach bankowych.
Statystycznie są one w stanie zrekompensować jedynie trzytygodniowe dochody. Nawet po spieniężeniu wszystkich swoich inwestycji i oszczędności emerytalnych, zgromadzone środki stanowią ekwiwalent 119 dni pracy.
Jeszcze trudniejszą sytuację finansową mają gospodarstwa domowe o najniższych dochodach, nieprzekraczających rocznie 20.300 dolarów. W tej grupie łatwo dostępne oszczędności stanowią równowartość 9-dniowych dochodów. Ale nawet najzamożniejsi Amerykanie (pow. 101.800 dol. rocznego dochodu) dysponują zapasami gotówki w wysokości jedynie 52-dniowych dochodów.
– Wiele amerykańskich rodzin, nawet tych z relatywnie wysokimi dochodami, stąpa po bardzo cienkiej finansowej linie – uważa Erin Currier kierownik badań Pew dotyczących bezpieczeństwa finansowego i mobilności społecznej. Winą za ten stan rzeczy obciąża przede wszystkim stagnację płac oraz – co może wyglądać na paradoks – znaczne fluktuacje w wysokości dochodów. Z badań Pew wynika, że prawie co drugie gospodarstwo domowe w USA odnotowało w ciągu dwóch lat wzrost lub spadek rocznych wynagrodzeń o co najmniej 25 procent.
Według Curriera obecne problemy, którym towarzyszy stagnacja wartości majątków większości słabiej uposażonych Amerykanów, odbiją się także na kondycji przyszłych pokoleń. Ograniczają bowiem mobilność dorastających dzieci, a tym samym rozpoczęcia przez nich samodzielnych karier zawodowych.