Według szacunków Banku Anglii Brexit spowoduje znaczne zmniejszenie wydatków przez gospodarstwa domowe i inwestycji przez firmy. To zdaniem Carneya spowoduje osłabienie brytyjskiej waluty oraz zahamuje wzrost gospodarczy i napędzi inflację. To z kolei oznacza niższe zarobki i droższe utrzymanie. Według banku zagrożone będą także miejsca pracy Brytyjczyków. - Będziemy biedniejsi - skomentował raport George Osborne, kanclerz skarbu.
Premier David Cameron komentując wystąpienie Marka Carneya powiedział, że to "bardzo jasne przesłanie" pokazujące niebezpieczeństwa związane z Brexitem.
Tymczasem Brytyjczycy oczekują poprawy sytuacji gospodarczej po wyjściu z Unii Europejskiej. Według agencji Reutera odsetek zwolenników i przeciwników Brexitu jest mniej więcej taki sam i nie wiadomo jak czerwcowe referendum zostanie rozstrzygnięte.
Kilka dni temu także brytyjski Krajowy Instytut Badań Ekonomicznych i Społecznych ostrzegał, że funt może osłabnąć nawet o 20 proc. po wyjściu kraju z Unii Europejskiej.
Wypowiedź Marka Careya spotkała się z ostrą reakcja zwolenników Brexitu. Jacob Rees Mogg, konserwatywny poseł do Izby Gmin, wezwał gubernatora Banku Anglii do dymisji. Jego zdaniem mówienie przez kogoś takiego jak Carney, że funt straci na wartości jest nieodpowiedzialne i niedopuszczalne. Także Iain Duncan Smith, minister pracy i emerytur, powiedział BBC, że gubernator powinien "ważyć słowa".