– W ciągu swojego pierwszego półrocza rząd PiS nie popsuł gospodarki, bo nikomu nie udaje się jej popsuć czy naprawić w tak krótkim okresie – uważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Pozornie więc ekonomiczny bilans rządów PiS nie wypada źle: zatrudnienie nadal rośnie, ceny spadają. – Choć w I kwartale tempo wzrostu PKB osłabło w porównaniu z IV, nie jest to ani wina, ani zasługa polityki gospodarczej rządu PiS – wtóruje mu Radosław Bodys, główny ekonomista PKO BP. – Po prostu mamy przesunięcie w wykorzystaniu funduszy UE – dodaje. Nawet w finansach publicznych, mimo napięć w budżecie spowodowanych programem 500+, na razie nie ma katastrofy.
Są natomiast szkody na wizerunku Polski i konkretne straty na rynku finansowym. – Obniżka oceny naszej wiarygodności finansowej przez jedną z agencji ratingowych i zapowiedź takiej obniżki przez drugą oraz niepewność na rynkach to wyraźne symptomy spadku zaufania do Polski – komentuje Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC Polska. Do tego wartość polskich spółek notowanych na GPW spadła od 16 listopada 2015 r. (pierwszego dnia rządu PiS) o 17 mld zł, a od maja (wybory prezydenckie) o 128 mld zł.
Z rezerwą zaczęli traktować Polskę inwestorzy zagraniczni. W okresie październik–marzec wycofali z giełdy 11 mld zł, a z rynku długu – 14 mld zł. Po części to efekt zawirowań globalnych, ale także dużego ryzyka lokalnego – nasz rynek na tle regionu przeżywa silne turbulencje. Złoty słabnie od miesięcy, podczas gdy korona czeska umocniła się. Indeks polskiej giełdy WIG20 od maja stracił 25 proc., podczas gdy węgierski BUX zyskał 17 proc.
– Ryzykiem są też zmiany kadrowe w spółkach publicznych. Dla inwestorów zagranicznych transparentność niektórych decyzji odbiega od standardów – dodaje Bodys.