Przed piątkową sesją WIG20 utracił pułap 1900 pkt, choć czwartkowa przewaga podaży nie była na tyle duża, by zepchnąć indeks dużych spółek wyraźnie niżej. Stąd na wykresie wyrysowała się świeca z długim dolnym cieniem. Na początku piątkowej sesji popyt starał się kontynuować powrót w kierunku utraconych pozycji, czyli w okolice 1900 pkt. Poziom ten został osiągnięty praktycznie w pierwszych minutach i – jak się potem okazało – było to maksimum możliwości kupujących. W kolejnych godzinach WIG20 co prawda świecił na zielono, jednak siły popytu słabły. Dokładnie na półmetku sesji indeks dużych spółek sięgnął okolic 1880 pkt. Tu z kolei nastąpił kontratak byków, który znów wyprowadził WIG20 powyżej punktu zamknięcia czwartkowej sesji. Kolejne godziny upłynęły pod znakiem handlu o kilka punktów nad kreską, które udało się utrzymać kupującym do końca sesji. Ostatecznie WIG20 finiszował ze zwyżką o 0,13 proc., tj. na poziomie 1892 pkt. Kupującym wyraźnie zabrakło przekonania o swoich możliwościach, przez co nie udało się wrócić powyżej okrągłego poziomu przy bardzo sprzyjającym otoczeniu. Sesja na Wall Street zaczęła się od zwyżki S&P500 o 0,8 proc. Również europejskie indeksy kończyły tydzień z mocnymi wzrostami. Niemiecki DAX rósł o 0,7 proc., a francuski CAC40 o 0,57 proc. Krajowy WIG20 plasował się na szarym końcu tabeli.

Brak jasnego kierunku WIG20 wiąże się ze stabilizacją notowań banków, które plasowały się w środku tabeli dużej dwudziestki firm. Na jej czele znalazło się w piątek Dino ze zwyżką o 2,59 proc., przed JSW i LPP. Na końcu wylądowało Allegro, gdzie korekta ostatnich zwyżek nabiera tempa. Lepiej od blue chips wypadły krajowe małe i średnie spółki, rosnąc po około 1 proc.