Program zwany roboczo „Inteligentnym rozwojem", który w latach 2014–2020 zastąpi „Innowacyjną gospodarkę", nie będzie prostym następcą tego ostatniego programu. Jak tłumaczy Iwona Wendel, wiceminister rozwoju regionalnego, jego głównym celem będzie pobudzenie innowacyjności polskiej gospodarki poprzez zwiększenie nakładów prywatnych na badania i rozwój. – Może to wyglądać na małą rewolucję, ale cele stawiane przed naszą gospodarką są poważne i musimy zdobyć się na coś więcej niż prosty zakup istniejącej już technologii – tłumaczy Wendel
Kierunek badania
– Z punktu widzenia celów zakładanych przez Polskę i Unię Europejską na lata 2014–2020 „Inteligentny rozwój" będzie pewnie najważniejszym programem krajowym – mówi „Rz" Jerzy Kwieciński, ekspert BCC, były wiceminister rozwoju. – O ile obecna „Innowacyjna gospodarka" mocno koncentruje się na finansowaniu infrastruktury, o tyle nowy program ma być skoncentrowany na pobudzeniu innowacyjności gospodarki poprzez wsparcie badań realizowanych na potrzeby sektora prywatnego i wspólnie przez sektor nauki z przedsiębiorstwami – dodaje Kwieciński. Jego zdaniem to dobry pomysł na program, bo infrastruktura badawcza sfinansowana w okresie 2007–2013, głównie w sektorze publicznym, powinna zacząć pracować dla gospodarki.
– Dotychczasowe wspieranie innowacji nie przyniosło zwiększenia innowacyjności gospodarki (spadliśmy nawet z piątego na czwarte miejsce od końca w rankingu innowacyjności wszystkich 27 krajów UE), wydatki na B+R wzrosły, ale tylko w sektorze publicznym, a nie prywatnym – dodaje Kwieciński.
– Nowy program musi wzmacniać aktywność innowacyjną przedsiębiorstw, przede wszystkim zdolność do prowadzenia własnych prac badawczo-rozwojowych. Dziś to najsłabsze ogniwo procesu innowacyjnego – podkreśla Marzena Chmielewska, ekspertka PKPP Lewiatan. – Drugim kluczowym zadaniem jest przestawienie sfery nauki na myślenie w kategoriach korzyści gospodarczych i korzyści dla firm. To oznacza nacisk na komercyjne wykorzystanie publicznej infrastruktury B+R i prowadzonych tam badań – dodaje Chmielewska.
Proste granty tylko w regionach
W nowym programie zabraknie więc miejsca dla „prostych" dotacji dla małych i średnich firm mających podnosić ich konkurencyjność. Te mają być dzielone z poziomu województw poprzez regionalne programy operacyjne. – Zawsze postulowałem decentralizację podziału pieniędzy europejskich, szczególnie tych dla MŚP. Firmy z naszego regionu stosunkowo rzadko sięgały po dotacje z „Innowacyjnej gospodarki", a nowy model bardziej posłuży zrównoważeniu rozwoju gospodarczego i poziomu innowacyjności województw – mówi „Rz" Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego.