W Polsce tylko 11 proc. firm wykorzystuje technologię tzw. chmury obliczeniowej, co jest jednym z najsłabszych wyników w Unii Europejskiej. Dla porównania – w Finlandii współczynnik „uchmurowienia" gospodarki to 70 proc. O tym, jakie korzyści daje korzystanie z tej formy przechowywania danych, dyskutowali 4 września uczestnicy panelu „Chmura krajowa – strategiczna infrastruktura gospodarki 4.0".
Jednym z polskich dostawców takich usług jest Operator Chmury Krajowej sp. z o.o. Firma rozpoczęła działalność w 2018 roku i na razie nastawia się na obsługę dużych klientów, w tym banków. Jak zauważył dyrektor strategii i komunikacji Roman Młodkowski, wiele firm z różnych branż gospodarki opiera swój biznes na danych, które trzeba starannie chronić.
– W praktyce np. całość wiedzy dotyczącej zaawansowanych technologicznie produktów jest przechowywana na własnych serwerach takiej firmy. Jednak ich zakup i utrzymanie może być znacznie droższe niż skorzystanie z bezpiecznej chmury – tłumaczył Młodkowski. Dodał, że idąca za przejściem na chmurę redukcja kosztów może odblokować innowacje w wielu firmach.
Przykładem takiej branży bazującej na poufnych, a wręcz tajnych danych jest przemysł zbrojeniowy. Reprezentował go w debacie Piotr Komorowski z Polskiej Grupy Zbrojeniowej. – Używanie polskiej chmury odciąży nas od obaw o bezpieczeństwo naszych danych. W chmurze można umieścić nawet instrukcję montażu rosomaka – powiedział Komorowski, nawiązując do słynnego transportera opancerzonego polskiej produkcji.
Uczestnicy debaty podkreślali, że korzystanie z krajowego dostawcy usług chmurowych może być bezpieczniejsze, niż z tych pochodzących np. z Chin czy Korei. Wspominali jednak, że używane dziś w firmach systemy oprogramowania (tzw. legacy systems albo systemy zastane) nie zawsze pasują do oprogramowania „chmurowego". Dlatego proces przechodzenia do nowego modelu może potrwać kilka lat, zwłaszcza w większych firmach.