– Wbrew temu, co mówią krytycy tego rządu, sytuacja gospodarcza jest relatywnie dobra i się poprawia – mówił Grzegorz Kołodko podczas rozmowy z Bogusławem Chrabotą, redaktorem naczelnym „Rzeczpospolitej".
Po części to także zasługa polityki prowadzonej przez PiS. – Ten rząd bardzo istotnie nakręcał koniunkturę poprzez polityką sprzyjającą zwiększaniu dochodów gospodarstw domowych – przyznał Kołodko. Poprzez podniesienie kwoty wolnej, płacy i świadczeń minimalnych oraz transfery w ramach programu 500+ udało się zwiększyć popyt. A polska gospodarka, podobnie jak inne, cierpi nie na ograniczenia podażowe, tylko właśnie popytowe.
Kołodko zastrzegł, że ekipa PiS nie ustrzegła się błędów. Jednym z nich jest wciąż nierozwiązany problem nierównowagi w finansach publicznych (choć obecnie te problemy przykryto bardzo wysokimi dochodami budżetu państwa). Rząd zaś prowadzi polityczną grę przesuwania problemów w czasie. – Przestrzegam, jeśli nie w przyszłym, to w następnym roku, roku wyborczym, napięcia mogą się znacznie zwiększyć. Deficyt może przekroczyć 3 proc. PKB i Komisja Europejska będzie bezwzględnie nakładać na Polskę procedurę nadmiernego deficytu – mówił Kołodko.
Jego zdaniem błędem było obniżenie wieku emerytalnego w najprostszy sposób, czyli 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Był to błąd w kontekście zmian demograficznych: wydłużającego się życia, starzejącego społeczeństwa i bardzo niskiego wskaźnika rozrodczości. To zresztą problemy demograficzne są, zdaniem Kołodki, największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki.
– Polityka tego rządu jest nieco bardziej kompleksowa niż poprzedników – zaznaczył Kołodko. – Nie mówię, czy lepsza, czy gorsza, ale wrzucono na wokandę parę problemów, które wcześniej były lekceważone wskutek dominacji nurtu neoliberalnego. Przekonania, że niewidzialna ręka rynku najlepiej te problemy rozwiąże. Ryzyko polityki tego rządu polega za to na tym, że za bardzo wierzy w widzialną ręką państwa.