Reklama

Europa w poszukiwaniu wspólnych wartości

Budowa poczucia wspólnoty i solidarności europejskiej to proces długotrwały. Nowe pokolenia czują się coraz bardziej Europejczykami.

Aktualizacja: 08.09.2016 13:53 Publikacja: 08.09.2016 13:46

Europa w poszukiwaniu wspólnych wartości

Foto: Publicdomainpictures.net

Takie wnioski płyną z dyskusji „Jakiej solidarności potrzebuje Europa”, którą prowadzono podczas sesji plenarnej na Forum Ekonomicznym w Krynicy. Uczestnicy debaty zgodzili się, że ostatnie problemy, z jakimi boryka się Europa, jak kryzys migracyjny, decyzja Wielkiej Bretanii o wyjściu z Unii Europejskiej czy odmienne reakcje poszczególnych państw na wyzwania z zewnątrz stanowią zagrożenie dla jedności Europy. Aby zapewnić bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne oraz harmonijny rozwój gospodarczy, państwa europejskie muszą wypracować takie formy współpracy, które będą świadczyć o solidarności Europy, próbując jednocześnie pogodzić interesy poszczególnych państw i grup społecznych.

Rodzące się społeczeństwo

Tibor Navracsics, węgierski komisarz ds. Edukacji, Kultury, Młodzieży i Sportu w Komisji Europejskiej podkreślił, że miał tę wyjątkową możliwość stać „po obu stronach barykady” współczesnego europejskiego konfliktu idei. Jako minister w rządzie węgierskim broniłem autonomii państwowej, a obecnie jako komisarz w KE jestem zobligowany do bronienia wartości europejskich.

Jego zdaniem pogodzenie tych interesów jest jak najbardziej możliwe. Jego zdaniem istnieje jednak kilka poziomów solidarności europejskiej poczynając od relacji międzyludzkich, lokalnej społeczności, poprzez regiony aż do państw narodowych.

- Na różnisz szczeblach ta integracja przebiega w różnym stopniu i w różnym tempie. Dla przykładu na najniższym szczeblu, po cichu rośnie młode pokolenie ludzi reprezentujących już zupełnie nowe myślenie. To wychowankowie programów różnych wymian. To studenci, którzy w ramach choćby Erasmusa część życia spędzili w różnych krajach Europy. Mają znajomych rozrzuconych po całej Unii. Oni oczywiście mają poczucie przynależności do swojego kraju, ale mają też silną tożsamość Europejczyka, która nie antagonizuje z tożsamością regionalną– mówił Navracsics. - Myślę, że to pokolenie to nowy fundament przyszłej Europy – dodał. Jak zaznaczył ta integracja postępuje także na wyższym szczeblu, regionalnym. - Obserwujemy wymianę między regionami, dobrze funkcjonuje koncepcja miast partnerskich – to wszystko jego zdaniem prowadzi do wymiany myśli i stwarza podwaliny do budowy wspólnoty. Jak dodał na to nakłada się wielka polityka państw, która prowadzi swoją własną grę interesów.

Europejska drużyna

Jak zwrócił uwagę Marek Kuchciński, Marszałek Sejmu RP właśnie mija 35 lat od zjazdu Solidarności w 1981 roku, na którym związek ogłosił przesłanie do ludzi pracy i narodów Europy z apelem o poszanowanie praw pracowniczych i wolności. Rok później Ronald Reagan przypomniał ten apel, mówiąc że to głos wolnych ludzi skierowany do całego świata.

Reklama
Reklama

- Musimy teraz powrócić do tamtych idei. Ale żeby to było możliwe, żeby budowa solidarnej Europy była realna prawo unijne musi być klarowne i zrozumiałe dla całej wspólnoty i dla poszczególnych państw – mówił Kuchciński. - Porządkowanie przepisów, współpraca, konsensus, rozmowa i kompromis – to droga do solidarności – podkreślił Marszałek Sejmu RP.

Sytuacje Europy do futbolu porównał Ioan Mircea Pascu, rumuński wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. Z jego perspektywy państwa unijne ścierają się ze sobą tak jak piłkarze w szatni przed meczem. I nawet często mimo ogromnych różnic sportowcy wychodzą na boisko i grają wspólnie przeciwko drugie drużynie.

- Problem leży w samej taktyce. Część drużyny chce np. grać bardziej ofensywnie i atakować przeciwnika. Inni wolą defensywny styl gry – podobnie jest w Eiropie. Problemem jest to, że odniesienie Marszałka Kuchcińskiego do Solidarności nie do końca pasuje do czasów współczesnych, bowiem wówczas istniał jeden wspólny przeciwnik, czyli Związek Radziecki – mówił Pascu.

Obecnie tych problemów i wyzwań jest cała masa, a każde z nich zupełnie inaczej wpływa na poszczególne kraje. Dla przykładu konflikt na Ukrainie jest sprawą niezwykle istotną dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej, natomiast nie dotyczy ich tak bardzo kryzys imigracyjny, który z kolei uderza w kraje południa Europy. I teraz jak pogodzić te stanowiska, kiedy każdy chce narzucić innym swój punkt widzenia? – zastanawiał się europarlamentarzysta. – Mam niestety wrażenie, że przenosimy właśnie animozje z szatni na boisko, a to już jest niebezpieczne – mówił.

Michał Krupiński, prezes PZU, wskazał, że jako finansista nie ma niestety pozytywnego obrazu sytuacji międzynarodowej. Jego zdaniem kryzys będzie nieuchronnie przenosił się dalej, a problemy w Europie mogą prowadzić być może nawet do poważniejszych problemów w gospodarce realnej i na rynkach finansowych. Krupiński wymienił trzy przyczyny takiego stanu rzeczy.

- Po pierwsze to postępujący brak zaufania. W UE mamy podział nie tylko na nowe i stare kraje członkowskie, ale także na bogatą północ i mniej zamożne południe. Te podziały bardzo mocno się uwidoczniły podczas kryzysu w Grecji i wynikających z tego napięć w strefie euro. Bardzo trudno będzie zakopać te rowy i to nie wróży dobrze – mówił Krupiński. Drugą przyczyną jego zdaniem są nieproporcjonalne zdolności do realizacji swoich celów przez poszczególne kraje. – Te duże i bogate należą poza Unią do innych klubów jak choćby G20. W ich ramach realizują swoje własne interesy kształtują politykę globalną, a także np. politykę klimatyczną czasami podważając rolę UE – zauważył prezes PZU. Trzecią przyczyną według niego to kryzys przywództwa w Europie.

Reklama
Reklama

Zdaniem Lorety Graužiniene, przewodniczącej Seimas, czyli litewskiego sejmu wspólna Europa to wciąż wartościowy koncept, ale kraje muszą się zastanowić czego chcą i muszą spróbować odnaleźć wspólne wartości je łączące.

- Sądzę, że takie wartości wszyscy Europejczycy reprezentują. To na pewno szacunek dla człowieka, budowa przestrzeni dla rozwoju społecznego i osobistego, wspólne wartości humanistyczne - one bowiem łącza nas wszystkich w jedną europejską rodzinę. To najsilniejszy czynnik spajający – mówiła Graužiniene. Jak dodała Europa dziś być może choruje i zanim zaaplikujemy jej kurację trzeba dokonać głębokiej diagnozy tej choroby.

- Musimy jednak przy tej okazji słuchać siebie nawzajem i postrzegać siebie jako partnerów równych niezależnie od wielkości kraju czy potencjału gospodarczego. Wtedy w takie rzetelnej debacie jesteśmy w stanie dotrzeć do konsensusu – przekonywała. – Do tego konieczne jest też upodmiotowienie obywateli, tak aby mieli poczucie decyzyjności w sprawach europejskich – dodała.

Forum Ekonomiczne
Polityka i biznes – nowe otwarcie
Forum Ekonomiczne
Innowacyjne leki bliżej pacjentów
Forum Ekonomiczne
Przygotowania do systemu kaucyjnego są na ostatniej prostej
Discussion
Operating with Patients in Mind
Economy
Small Businesses as Innovation Leaders: A Fresh Look at Digitalisation
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama