Pierwsze pracownicze plany kapitałowe ruszyły w połowie roku. Na początek w największych firmach, które zatrudniają co najmniej 250 osób. Z czasem program będzie obejmował coraz mniejsze przedsiębiorstwa.
Docelowo PPK będą musiały zaoferować swoim pracownikom niemal wszystkie firmy i instytucje. Zwolnieni z tego obowiązku będą mikroprzedsiębiorcy, którzy zatrudniają mniej niż dziesięciu pracowników i każdy z tych pracowników złoży deklarację o rezygnacji z oszczędzania w programie PPK. Zwolnienie obejmie też te firmy, które prowadzą u siebie pracownicze programy emerytalne. Do PPE musi jednak należeć co najmniej 25 proc. załogi, a składka, którą pracodawca wpłaca na konto pracownika w PPE, nie może być niższa niż 3,5 proc. jego pensji brutto.

Duzi uciekali
Już przed startem pierwszego etapu PPK, który objął największe firmy, okazało się, że część z nich zamiast pracowniczych planów kapitałowych woli zaoferować swoim pracownikom pracownicze programy emerytalne. Łatwo to można było zauważyć w danych Komisji Nadzoru Finansowego na temat liczby złożonych przez firmy wniosków o wpis programu do rejestru PPE.
– Na przełomie 2018 i 2019 r. organ nadzoru odnotował ponadstandardowy, ciągły i regularny wzrost ilości wniosków o wpis pracowniczych programów emerytalnych – informował nas Jacek Barszczewski, dyrektor departamentu komunikacji społecznej w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego. – Kumulacja liczby składanych wniosków o wpis programu do rejestru PPE nastąpiła w okresie od września 2018 do lutego 2019 r. – dodał.