Zarząd i rada nadzorcza General Motors są podzielone jak nigdy dotąd. Część z nich woli Opla sprzedać Magnie i Sbierbankowi, część skłania się ku ofercie funduszu RHJ. Ale w tej chwili pojawiło się trzecie wyjście: Opel zostanie w GM. [wyimek]2 mld dolarów wyniosły straty Opla w I kwartaletego roku, w całym 2008 r. sięgnęły 2,8 mld dolarów[/wyimek]
Zwolennikiem kanadyjsko-rosyjskiego konsorcjum jest prezes GM Fritz Henderson. Na tę opcję stawiają również dilerzy Opla w Europie i organizacje pracowników zatrudnionych w zakładach marki. – Jesteśmy zniecierpliwieni przedłużającą się sprzedażą. To psuje wizerunek Opla – powiedział „Rz” Jaap Timmer, prezes Eurody, stowarzyszenia europejskich dilerów marki.
Wszyscy oni mają jednak silnego oponenta w osobie Johna Smitha, wiceprezesa GM, który udziały w Oplu odsprzedałby RHJ.
Niemożność osiągnięcia porozumienia przez władze GM powoduje, że część analityków branży zaczyna twierdzić, iż do transakcji nie dojdzie. – GM jest dzisiaj w znacznie lepszej kondycji niż dwa miesiące temu – uważa Rebecca Lindland z analitycznej firmy Global Insight. – Od momentu wyjścia z bankructwa koncern zmniejszył zadłużenie o 40 mld dol. Rośnie również sprzedaż tak w USA, jak i w Europie – dodaje Lindland. Dodatkowo Opel przygotowuje się do wypuszczenia jesienią nowej wersji astry. Zainteresowanie modelem, jak twierdzi Jaap Trimmer, jest ogromne. – To wszystko są powody, dla których Opel może pozostać przy GM – podsumowuje Lindland.
Z drugiej strony, utrzymanie Opla będzie kosztować amerykański koncern duże pieniądze. Opel stracił w 2008 roku 2,8 mld dol., 2 mld w