Niepokojąco wygląda też tzw. stopa zastąpienia, która systematycznie spada. Na koniec 2020 r. wyniosła nieco ponad 40 proc., czyli po przejściu na emeryturę dostaniemy tylko taki odsetek ostatniego wynagrodzenia. A jeszcze siedem lat temu było to ponad 52 proc.
– Ponadto pracujemy w UE na swoją emeryturę najkrócej. Biorąc to wszystko pod uwagę, możemy jasno stwierdzić, że przyszłym emerytom będzie bardzo trudno zaspokoić potrzeby, jeśli będą bazować tylko na emeryturze z ZUS. Coraz większa część społeczeństwa, szczególnie młodzi ludzie, zaczyna to dostrzegać – powiedział w środowym programie Parkiet TV Sebastian Ziółkowski, dyrektor departamentu sprzedaży i marketingu AgioFunds TFI. Dodał, że z roku na rok zainteresowanie IKE i IKZE rośnie.
– IKE to typowy program oszczędzania na emeryturę – 100 proc. dobrodziejstwa, które nam przyniesie, dostaniemy w wielu 60 lat. Czyli dostajemy oszczędności oraz zyski kapitałowe i nie płacimy od tych zysków tzw. podatku Belki. IKZE też jest oszczędzaniem na emeryturę, ale ma wbudowany inny mechanizm – daje m.in. możliwość obniżenia podstawy opodatkowania – wskazuje Ziółkowski.
Natomiast po demontażu OFE Polacy są wyraźnie zniechęceni do programów państwowych. Według ostatnich danych, podsumowujących PPK, po wdrożeniu ostatniego etapu tego programu partycypacja w nim wynosi niespełna 29 proc.
– Jeśli doliczymy do tego alternatywny wobec PPK program – czyli pracownicze programy emerytalne – to łącznie odsetek ten wynosi 32,6 proc. To niedużo, bo wcześniej zakładano, że w samym PPK będzie to poziom 50 proc. – przypomina przedstawiciel AgioFunds TFI.