Parlament UE zaczął bowiem jej zdaniem wprowadzać udawane, a nawet szkodliwe „oszczędności". A nie realne.
Udawane, bo utrudniające pracę parlamentarzystom, a nie dające rzeczywistych korzyści.
Jako ich przykład podaje pierwszy przypadek braku tłumaczenia raportu Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego, który jest tylko w języku angielskim. Zaczynają się także pojawiać trudności z delegacjami.
- Prawdziwe oszczędności są gdzie indziej. To przenosiny siedziby Parlamentu Unii Europejskiej w jedno miejsce, bo to dałoby oszczędności rzędu półtora miliarda euro rocznie - uważa Geringer de Oedenberg.
Jej zdaniem jest to realne, ale musi jeszcze trochę potrwać, bo trzeba Francji zrekompensować prestiżowo i politycznie utratę Strasburga jako siedziby PE i jej przenosiny do Brukseli.