- Jakości turystycznych usług na Krymie trzeba poświęcić szczególną uwagę. Gdy rozmawiam ze znajomymi, którzy stamtąd wracają, to nie wszyscy mają dobre wspomnienia, co do jakości bazy wypoczynkowej i obsługi. To co powinno być na poziomie międzynarodowym, nie jest nawet na rosyjskim - stwierdził Dmitrij Miedwiediew podczas spotkania prezydium rządu, cytuje agencja Prime.
Premier dodał, że półwysep ma ogromny potencjał turystyczny, wiele pięknych miejsc do odpoczynku, ale zapóźnienia i bylejakość infrastruktury są duże i pochodzą z przeszłości.
- To wszystko było na zastygłym poziomie jeszcze za czasów ukraińskiego Krymu. Musimy zrobić wszystko, by pojawiły się tam normalne miejsca wypoczynku - dodał Miedwiediew.
Odpowiedzialny za anektowany region wicepremier Dmitrij Kozak podał, że w tym roku w krymskich hotelach zostało zarezerwowanych o 20 proc. więcej miejsc, niż w 2014 r. By przyciągać turystów potrzebne jest jednak zwiększenie rządowych subsydiów dla linii lotniczych. Dostanie się na Krym z Rosji to wciąż największa bariera w rozwoju kontaktów.
A przeloty to sposób najszybszy, ale też najdroższy. Obsługa promowa jest niewydolna, choć Kozak raportował, że właśnie zakończył się wielki remont przepraw promowych przez Zalew Kierczeński. Dzięki temu w ciągu doby na półwysep może dostać się do 50 tys. pasażerów, 10 tys. samochodów osobowych i tysiąc ciężarowych. Wicepremier zapewnił, że na ma kolejek (jeszcze niedawno media donosiły, że ludzie muszą stać ponad dobę, by dostać się na prom). Została zorganizowana kolejka oczekujących on-line, zamawianie biletów przez internet i wszystko „pracuje sprawnie".