Obietnice niewiele kosztują

Jarosław Kaczyński zapowiada Polakom egipskie plaże, zachodnie uczelnie i wysoki PKB

Aktualizacja: 08.03.2010 22:55 Publikacja: 08.03.2010 20:08

Obecna dziura budżetowa, za którą Kaczyński krytykuje Donalda Tuska, to po części wynik obniżenia sk

Obecna dziura budżetowa, za którą Kaczyński krytykuje Donalda Tuska, to po części wynik obniżenia składki rentowej, które przeprowadził PiS

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Gdy Prawo i Sprawiedliwość wróci do władzy, a Jarosław Kaczyński do rządu , Polska wejdzie do G20, zrzeszenia najbogatszych państw, Polacy masowo zaludnią plaże Egiptu i Tunezji, a PKB wzbije się na poziomy, jakie dziś są udziałem azjatyckich tygrysów.

Takie zapewnienie swoim partyjnym kolegom złożył w sobotę podczas kongresu PiS w Poznaniu Jarosław Kaczyński. Niestety, nie udało mu się przedstawić wiarygodnego planu, który mówiłby, jak takie cele osiągnąć. Niejasna droga do tych celów pokazuje, jak mało klarowna jest dziś wizja największej partii opozycyjnej dotycząca rozwoju gospodarki.

Wystąpienie prezesa PiS miało na celu przede wszystkim zdyskredytowanie obecnego rządu poprzez przedstawienie danych o ogromnym deficycie, jaki obecnie jest udziałem Polski, wysokim zadłużeniu państwa i niewielkim wzroście PKB. Kaczyński nie zaznaczył jednak przy tym, że nasz kraj był jedynym, który osiągnął dodatni wynik PKB. Przytoczył za to dane, zresztą znacznie przesadzone, obrazujące sytuację polskiej gospodarki, jaką zostawił po dwóch latach sprawowania rządu przez PiS. W jego ocenie w latach 2005 – 2007 bezrobocie spadło z 17,6 do 11,2 proc., płace wzrosły o 12 proc., wzrosły emerytury i renty, ceny produktów rolnych były wysokie, zwiększyły się dochody przedsiębiorstw, obniżone zostały też podatki i składki. Wyliczył przy tym, że dzięki temu dobrobytowi Polacy mogli sobie pozwolić na większe wydatki, tak że konsumpcja skoczyła o 31 proc., PKB wzrósł o 13 proc., a inflacja była poniżej 2 proc.

– Te dane o konsumpcji nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, bo nominalnie wzrosła ona w tym okresie o 14 proc. Wiarygodne są zaś dane o PKB i inflacji – oceniają ekonomiści. Prezes PiS jest jednak prawnikiem, a prawnicy mają skłonność do przesady. Mówiąc o naszej obecnej sytuacji, Kaczyński stwierdził, że jesteśmy bliżej mającej potężne problemy gospodarcze Grecji, aniżeli Irlandii, którą obiecał nam premier Donald Tusk. Szef PiS zapomniał jednak, że także Irlandia po kryzysie finansowym, jaki dotknął świata, boryka się obecnie z nadmiernym zadłużeniem, dużym deficytem i niskim wzrostem PKB.

W jego opinii jednak następne rządy PiS spowodują, że Polska znów wróci na ścieżkę szybkiego wzrostu. Polacy nie będą musieli wyjeżdżać za granicę w poszukiwaniu pracy, bo będą ją mieli na miejscu, a zagraniczne wojaże będą ich udziałem wyłącznie w celach turystycznych i kształcących. – Kaczyński chyba nigdy nie wypoczywał na plażach Tunezji i Egiptu, bo uważa, że nie ma tam naszych rodaków, tymczasem co czwarty wyjeżdżający z Polski na urlop turysta ląduje właśnie w tamtych rejonach – przypominają ekonomiści.

- Politycy mają skłonność do przypisywania sobie nie swoich zasług, a wszelkie niepowodzenia przypisują swym przeciwnikom. Tymczasem w gospodarce wszystko działa z opóźnieniem. Przecież to Alan Greenspan był odpowiedzialny za kryzys, ale mocniej dostało się jego następcy – uważa Ryszard Petru, główny ekonomista BRE.

Obecna dziura budżetowa, za którą Kaczyński krytykuje Donalda Tuska, to po części wynik obniżenia składki rentowej, które przeprowadził PiS. Gdyby w okresie prosperity, w którym przyszło rządzić Kaczyńskiemu, rząd przeprowadził reformy, sprywatyzował firmy, gdy giełda biła rekordy, to dziś sytuacja finansów byłaby dużo lepsza, przedsiębiorstwa notowałyby lepsze wyniki i nie trzeba by ich było sprzedawać przy dużo niższych wycenach.

- Poza tym łatwo osiągnąć dobre wyniki, gdy się rządzi w okresie hossy, a ewentualne niekorzystne skutki zmian w systemie finansów publicznych nastąpią dopiero za parę lat – dodaje Janusz Jankowiak, ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

[ramka][b]Prosperity według PiS[/b]

[li]Polacy będą wyjeżdżać za granicę na studia, a nie do pracy[/li]

[li]Każdego rodaka będzie stać na to, aby wypoczywać na plażach Egiptu i Tunezji[/li]

[li]Polska stanie się jednym z najbogatszych krajów świata i wejdzie do grupy G20[/li]

[li]Spadnie bezrobocie, wzrosną płace, renty i emerytury[/li]

[li]Zniknie różnica zamożności pomiędzy Polską a krajami zachodniej Europy[/li]

[li]PiS nie sięgnie po środki zgromadzone w funduszach emerytalnych[/li]

[/ramka]

Gdy Prawo i Sprawiedliwość wróci do władzy, a Jarosław Kaczyński do rządu , Polska wejdzie do G20, zrzeszenia najbogatszych państw, Polacy masowo zaludnią plaże Egiptu i Tunezji, a PKB wzbije się na poziomy, jakie dziś są udziałem azjatyckich tygrysów.

Takie zapewnienie swoim partyjnym kolegom złożył w sobotę podczas kongresu PiS w Poznaniu Jarosław Kaczyński. Niestety, nie udało mu się przedstawić wiarygodnego planu, który mówiłby, jak takie cele osiągnąć. Niejasna droga do tych celów pokazuje, jak mało klarowna jest dziś wizja największej partii opozycyjnej dotycząca rozwoju gospodarki.

Pozostało 86% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli