Gdy Prawo i Sprawiedliwość wróci do władzy, a Jarosław Kaczyński do rządu , Polska wejdzie do G20, zrzeszenia najbogatszych państw, Polacy masowo zaludnią plaże Egiptu i Tunezji, a PKB wzbije się na poziomy, jakie dziś są udziałem azjatyckich tygrysów.
Takie zapewnienie swoim partyjnym kolegom złożył w sobotę podczas kongresu PiS w Poznaniu Jarosław Kaczyński. Niestety, nie udało mu się przedstawić wiarygodnego planu, który mówiłby, jak takie cele osiągnąć. Niejasna droga do tych celów pokazuje, jak mało klarowna jest dziś wizja największej partii opozycyjnej dotycząca rozwoju gospodarki.
Wystąpienie prezesa PiS miało na celu przede wszystkim zdyskredytowanie obecnego rządu poprzez przedstawienie danych o ogromnym deficycie, jaki obecnie jest udziałem Polski, wysokim zadłużeniu państwa i niewielkim wzroście PKB. Kaczyński nie zaznaczył jednak przy tym, że nasz kraj był jedynym, który osiągnął dodatni wynik PKB. Przytoczył za to dane, zresztą znacznie przesadzone, obrazujące sytuację polskiej gospodarki, jaką zostawił po dwóch latach sprawowania rządu przez PiS. W jego ocenie w latach 2005 – 2007 bezrobocie spadło z 17,6 do 11,2 proc., płace wzrosły o 12 proc., wzrosły emerytury i renty, ceny produktów rolnych były wysokie, zwiększyły się dochody przedsiębiorstw, obniżone zostały też podatki i składki. Wyliczył przy tym, że dzięki temu dobrobytowi Polacy mogli sobie pozwolić na większe wydatki, tak że konsumpcja skoczyła o 31 proc., PKB wzrósł o 13 proc., a inflacja była poniżej 2 proc.
– Te dane o konsumpcji nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, bo nominalnie wzrosła ona w tym okresie o 14 proc. Wiarygodne są zaś dane o PKB i inflacji – oceniają ekonomiści. Prezes PiS jest jednak prawnikiem, a prawnicy mają skłonność do przesady. Mówiąc o naszej obecnej sytuacji, Kaczyński stwierdził, że jesteśmy bliżej mającej potężne problemy gospodarcze Grecji, aniżeli Irlandii, którą obiecał nam premier Donald Tusk. Szef PiS zapomniał jednak, że także Irlandia po kryzysie finansowym, jaki dotknął świata, boryka się obecnie z nadmiernym zadłużeniem, dużym deficytem i niskim wzrostem PKB.
W jego opinii jednak następne rządy PiS spowodują, że Polska znów wróci na ścieżkę szybkiego wzrostu. Polacy nie będą musieli wyjeżdżać za granicę w poszukiwaniu pracy, bo będą ją mieli na miejscu, a zagraniczne wojaże będą ich udziałem wyłącznie w celach turystycznych i kształcących. – Kaczyński chyba nigdy nie wypoczywał na plażach Tunezji i Egiptu, bo uważa, że nie ma tam naszych rodaków, tymczasem co czwarty wyjeżdżający z Polski na urlop turysta ląduje właśnie w tamtych rejonach – przypominają ekonomiści.