- Sam wzrost gospodarczy - w związku z tym, co dzieje się na rynkach finansowych - może być niższy. Na razie tego nie przewidujemy, ale taka możliwość istnieje - powiedział w wywiadzie dla "Dziennika" Rostowski.
Szef resortu finansów, mimo, że dobrze ocenia kondycję polskiej gospodarki, to nieco obawia się konsekwencji globalnego kryzysu. Uważa, że spowolnienie gospodarcze w USA może przerodzić się nawet w recesję, co zagrozi spowolnieniem w Europie Zachodniej, a w konsekwencji i Polsce. Obawia się także rosnącej inflacji.
- Możliwe, że już wkrótce wzrost cen zacznie przekraczać dozwolony poziom. Chodzi o to, by był to możliwie krótki okres przejściowy. Dlatego tak istotne jest ograniczenie tempa wzrostu płac. Gdyby pensje nadal szybko rosły, zagrażało by to konkurencyjności polskiej gospodarki i w średniej perspektywie w spełnieniu kryterium inflacyjnego - tłumaczy Rostowski.
Minister finansów dodaje, że alternatywą dla takiego rozwiązania są podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, ale jest to rozwiązanie "ze strata dla wszystkich".