W ostatnich latach amerykańskie szkoły wyższe chwaliły się coraz większą liczbą studentów i wyższymi przychodami z czesnego, a studentów było stać na opłacenie nawet bardzo wygórowanych stawek. Powstawały coraz większe i bardziej nowoczesne budynki, które miały wabić studentów basenami czy salami telewizyjnymi. Teraz wielkie budynki stoją puste, a liczba studentów maleje.
Przyszli studiujący nie dysponują tak dużymi środkami finansowymi i ciężko jest uzyskać kredyt na pokrycie czesnego. Popularne w tym roku nie są już najbardziej prestiżowe i najdroższe uniwersytety, a tańsze i mniej znane szkoły.
W połowie kwietnia Harvard Faculty of Arts and Sciences podał, że przychody z czesnego spadły o 19 proc. w stosunku do roku ubiegłego, czyli o 220 mln dolarów.