O zamiarze wydłużenia okresu funkcjonowania specjalnych stref ekonomicznych poinformował wiceminister gospodarki Rafał Baniak na konferencji w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. – Strefy ekonomiczne mają funkcjonować do 2020 roku, ale jesteśmy w trakcie dyskusji na temat wydłużenia tego okresu – powiedział w podsumowaniu bilansu inwestycji zagranicznych, jakie napłynęły do Polski w pierwszych sześciu miesiącach tego roku. Dodał, że kwestię wydłużenia funkcjonowania stref podnosili także parlamentarzyści podczas prezentowania w Sejmie niedawnej informacji o SSE. Informację wiceministra potwierdził w rozmowie z „Rz” szef PAIiIZ Sławomir Majman. – Dyskutujemy o przedłużeniu działania stref do 2026 roku – powiedział. Temat miał się nawet pojawić w rozmowach z Komisją Europejską, ale raczej nieoficjalnie, przy okazji notyfikacji różnych projektów.
Tymczasem w samych strefach o ewentualnym wydłużeniu ich działalności nic jeszcze nie wiedzą. – To raczej dopiero zapowiedź rozmów o przedłużeniu, bo formalnie nic się w tej sprawie nie wydarzyło. Choć już czas najwyższy, żeby coś się zaczęło dziać – twierdzi prezes jednej ze stref. Zdaniem szefa Suwalskiej SSE Bernarda Maciulewskiego miałoby to kluczowe znaczenie zarówno dla firm działających w SSE, jak i dopiero się do tego przymierzających. – Możliwości wykorzystania do 2020 roku ulg są niewielkie, bo kryzys zmniejszył obroty firm. Wydłużenie istnienia stref dałoby inwestorom sygnał: nie martwcie się, na skorzystanie z pomocy publicznej macie jeszcze czas – uważa Maciulewski.
Jak twierdzi Paweł Tynel z Ernst & Young, czas potrzebny inwestorowi na zrealizowanie przedsięwzięcia i wyjścia na zero to w najlepszym przypadku pięć lat. – To oznacza, że przy obecnym terminie zakończenia działalności stref nowy inwestor miałby na skorzystanie z ulg podatkowych zaledwie cztery lata. To za mało – mówi Tynel.
Tymczasem według niedawnego raportu Deloitte prezentującego oczekiwania inwestorów, obecne wykorzystanie pomocy publicznej jest w strefach mizerne. Prawie 28 proc. firm biorących udział w badaniu, mimo prowadzonych lub nawet zakończonych inwestycji, nie uzyskało jeszcze żadnego profitu podatkowego. Według autorów raportu ulga podatkowa w strefie to w tej sytuacji zaledwie szansa, a nie nabywany automatycznie przywilej. – Są przypadki, gdy inwestor poniósł wymagane nakłady, utworzył miejsca pracy a mimo to nie skorzystał z pomocy publicznej – twierdzi Tomasz Konik z Deloitte.
Jak twierdzą eksperci z firm doradczych, z punktu widzenia budżetu to doskonały interes. – Przedsiębiorstwa nic nie dostają, choć formalnie pomoc publiczna jest im przyznawana – dodaje Tynel.