Tak wynika z zestawienia wynagrodzeń kadry kierowniczej NBP w latach 1995-2018, opublikowanego w czwartek wieczorem w Biuletynie Informacji Publicznej. Do ujawienia tych danych NBP zobligowała ustawa z końca lutego. Niedługo po tym, jak akt ten podpisał prezydent Andrzej Duda, bank centralny opublikował szczegółową listę płac w ub.r. Teraz dopełnił obowiązku.
Już z informacji opublikowanych w lutym wynikało, że takiej pensji, jak Wojciechowska, nie otrzymuje żaden inny dyrektor w NBP, nawet ci kierujący departamentami kluczowymi dla działalności tej instytucji, takimi jak Departament Stabilności Finansowej i Departament Analiz Ekonomicznych.
Czwartkowe dane pokazują, że dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji ma pobory nawet większe, niż niektóry spośród członków zarządu. W ub.r. zarobiła (licząc wszelkie premie i dodatki) 595 tys. zł brutto, rok wcześniej zaś niemal 599 tys. zł brutto. To więcej, niż zarobki dwóch spośród ośmiu obecnych członków zarządu (licząc z prezesem i wiceprezesami). Najlepiej opłacaną osobą w banku jest oczywiście prezes Adam Glapiński, który otrzymał w ub.r. niemal 710 tys. zł brutto, a rok wcześniej 777 tys. zł brutto.
Ustawa o jawności zarobków w NBP, która doprowadzi też do obniżenia poborów części osób na kierowniczych stanowiskach, to pokłosie grudniowych doniesień „Gazety Wyborczej”, które wywołały oburzenie nie tylko opinii publicznej, ale też środowiska PiS. Wynikało z nich, że Wojciechowska zarabiała przed 2018 r. około 65 tys. zł brutto. Uwzględniając jej wynagrodzenie w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, w którym reprezentuje NBP, doniesienia te okazały się bliskie prawdy.
Opublikowane w czwartek dane pozwalają porównać wynagrodzenie obecnej dyrektor ds. komunikacji z jej poprzednikami. Marcin Kaszuba, który pełnił tę rolę za czasów prezesury Marka Belki (od sierpnia do 2010 do kwietnia 2016 r.) zarabiał od 445 tys. zł brutto rocznie do niespełna 537 tys. zł brutto. Z kolei Marcin Roszkowski,który sprawował tę funkcję przed Kaszubą, od lutego 2009 r., przez półtora roku łącznie otrzymał 538 tys. zł.