Ekonomiści domagają się uzasadnienia od rządu, dlaczego ma się zmienić metoda liczenia długu. W piątkowej „Rz" napisaliśmy, że resort finansów od przyszłego roku zamierza przeliczać zadłużenie kraju wyrażane obecnie w walutach obcych (1/3 długu) na podstawie średniorocznego kursu walut, a nie z ostatniego dnia roku. Chce też z zadłużenia wyłączyć kwoty pożyczone, ale nie wydane w danym roku.

– Minister finansów musi dobrze wytłumaczyć rynkom zmianę metodologii liczenia długu Polski, bo choć ma ona niewątpliwe swoje plusy, część inwestorów może odebrać ją jako próbę manipulowania danymi – napisali w raporcie analitycy Banku Handlowego.

Ostrzegli jednocześnie, że po zmianie rząd będzie musiał sprawić, by złoty był wystarczająco silny przez większość roku. – W szczególności rząd nie będzie już mógł interweniować na rynku w ostatnich dniach roku, aby zredukować poziom zadłużenia – głosi raport.

Jak piszą analitycy, choć zmiana obecnie obniżyłaby dług publiczny, nie jest to już takie pewne, jeśli chodzi o przyszły rok. Szczególnie jeśli założymy, że presja na osłabienie złotego będzie w I półroczu 2012 r. silniejsza niż teraz.