Bank Tavrika został ograbiony przez własnych szefów. Powolne organy ścigania zdołały przejąć jedynie...4 mln hrywien z 4,9 mld, którymi zarządzał bank. Ponad połowę z tej kwoty zdołali wywieźć za granicę, pisze gazeta Nowy Region.

Władze wykazały się w tej sprawie słabym refleksem. 23 listopada Bank Ukrainy ograniczył działalność banku. Zakaz objął prowadzenie lokat, zakładanie nowych rachunków oraz operacje z papierami wartościowymi. Bank od 26 listopada przestał zwracać ludziom pieniądze, bo okazało się, że nie ma z czego.

Co ciekawe współwłaścicielem banku jest Kijowski Zakład Jubilerski, który także trzymał tam swoje środki. Teraz negocjuje z władzami kredyt. Władze chcą w zastaw majątek przedsiębiorstwa.

Tavrika powstał w 1991 r. W 2012 r jego sytuacja zaczęła się gwałtownie pogarszać. Pomimo, że bank przyciągał lokaty oprocentowaniem w wysokości 27 proc. czym przypominał piramidę finansową, ukraiński nadzór nie reagował odpowiednio.

Według ukraińskich mediów w podobnej sytuacji znajduje się ok. 50 małych i średnich ukraińskich banków. Ukraińcy mają za złe Bankowi Ukrainy, że działa opieszale; toleruje oferowanie nierealistycznie wysokiego oprocentowania wkładów i niedostatecznie nadzoruje banki prywatne.