Według wiceministra gospodarki Mariusza Haładyja, obowiązująca dziś ustawa o swobodzie działalności gospodarczej z 2004 r. "obrosła" różnymi naleciałościami. "Z ustawy, która miała być czymś w rodzaju karty praw przedsiębiorcy stała się jedną z wielu bardzo szczegółowych ustaw" - ocenił Haładyj. Jak dodał wiceminister, resort prowadzi obecnie rodzaj prekonsultacji publicznych ws. zmiany ustawy.
"Zbieramy opinie tych, którym ta ustawa miałaby służyć. Na razie jesteśmy bliżej oceny, że aby przywrócić rolę tej ustawy jako punktu odniesienia dla innych ustaw, to należałoby ją napisać na nowo. Jesteśmy w kontakcie z licznymi środowiskami i na podstawie wszystkich tych spotkań wydaje się, że przeważają opinie, że należy napisać to prawo od nowa" - powiedział Haładyj, zastrzegając, że nie jest to jednak ostateczne stanowisko resortu w tej sprawie.
Szef resortu gospodarki Janusz Piechociński także przyznał, że środowiska przedsiębiorców w dyskusjach cały czas odwołują się do pierwszych wersji tzw. ustawy Wilczka, czyli ustawy o działalności gospodarczej z 1988 r. Ustawa ta zawierała 55 artykułów i obowiązywała do końca 2000 r., choć była wielokrotnie nowelizowana. Dzisiejsze prawo "o swobodzie działalności gospodarczej" ma ponad 100 artykułów, a od 2004 r. nowelizowane było kilkadziesiąt razy.
Piechociński ocenił, że generalnie w UE gospodarka jest przeregulowana, jednak jego resort będzie prowadzić monitoring wszystkich obszarów gospodarczych "pod kątem znaczącego przekraczania minimalnych wymagań UE". Decyzję o takim monitoringu podjęliśmy z premierem Donaldem Tuskiem - wyjaśnił wicepremier. Jako przykład znaczącego przekraczania europejskich regulacji Piechociński wskazał stawianie bez konieczności ekranów akustycznych wzdłuż nowobudowanych dróg.
Dalsze ułatwienie działalności gospodarczej kierownictwo resortu gospodarki widzi w zmianie ordynacji podatkowej. "Ordynacja podatkowa może zabić każdą ustawę o swobodzie działalności gospodarczej. Uważamy, że im mniej kontaktów z urzędem skarbowym, tym lepiej. I tym lepiej, im bardziej standardowe są te kontakty" - ocenił wiceminister Jerzy Pietrewicz.