W piątek minister finansów Paweł Szałamacha przedstawi szczegóły oferty obligacji skierowanych do rodzin otrzymujących dodatki na dzieci. Jak potwierdziła „Rzeczpospolita", będę to instrumenty długoterminowe.
Program ma ruszyć od października, a chętni mają mieć do wyboru obligacje 6-letnie lub 12-letnie. Ich oprocentowanie ma być zmienne i nieco wyższe niż standardowych produktów. Opierać się ma na zasadzie: inflacja plus marża. Przy deflacji element inflacyjny wynosić ma zero, a tego, jak wysoka będzie marża, dowiemy się w piątek. Najbardziej atrakcyjne obligacje sprzedawane obecnie klientom detalicznym przynoszą 2–2,5 proc. zysku w skali roku.
Ilu chętnych może się skusić na nową ofertę resortu finansów? Dziś trudno powiedzieć. Z jednej strony beneficjenci programu 500+ rzeczywiście część otrzymywanych pieniędzy przeznaczają na oszczędności. Jak wynika z badań ARC Opinia i Rynek, robi to ok. 16 proc. z nich, co oznacza około 450 tys. potencjalnych nabywców nowych papierów.
Z drugiej jednak strony, jeśli Polacy pożyczają państwu pieniądze, to najchętniej na krótsze terminy. W 2016 r. aż 78 proc. sprzedanych obligacji detalicznych to obligacje dwuletnie (te zaś o najdłuższym, 10-letnim terminie zapadalności stanowią zaledwie 6 proc.). Podobnie było w 2014 r. Rok temu udział dwulatek spadł do 50 proc., ale tylko ze względu na specjalną, 11-miesięczną ofertę (tzw. listopadowa jedenastka).
Na poziom zainteresowania obligacjami 500+ wpływ może mieć także fakt, że dotychczas ich nabywcami są głównie osoby w wieku powyżej 50 lat – w tym roku stanowią oni 76 proc. kupujących. Tymczasem wśród beneficjentów programu 500+ osób w wieku dojrzałym jest stosunkowo mało.