To monstrum ucieleśnione przez aktora Roberta Englunda szybko dołączyło do galerii najsławniejszych bohaterów horrorów.
W latach 1984 – 2003 powstało aż siedem kontynuacji obrazu Cravena oraz serial telewizyjny. We wszystkich zagrał Englund. W nowej wersji „Koszmaru...” – podobno zrealizowanej wbrew protestom Cravena – zastąpił go znacznie młodszy Jackie Earle Haley (nominowany do Oscara za drugoplanową rolę w „Małych dzieciach”). Miłośnicy „starego” Freddy’ego mogą poczuć się zawiedzeni. W nowym wcieleniu zagubił się demoniczny urok tej postaci i jego mocno specyficzne poczucie humoru. Haley próbuje nie tylko być, ale i grać, ale ograniczenia fabularne, w jakich zmuszony jest się poruszać, sprawiają, że jest tylko nijaki. A o jego żartach lepiej szybko zapomnieć.
Młodzi aktorzy atakowani i rozszarpywani we śnie wrzeszczą z poświęceniem, ale czy będzie to istotne dla ich dalszej kariery, tak jak stało się to dla Johnny’ego Deppa, który w pierwszym „Koszmarze...” debiutował?
Scenarzyści też się zbytnio nie wysilili, wykorzystując pomysły z poprzednich realizacji. Jedynym śladem „nowoczesności” jest przypisanie Freddy’emu pedofilii, za co spotkał go lincz ze strony rodziców skrzywdzonych przez niego przedszkolaków.
[i]USA 2010, reż. Samuel Bayer, wyk. Jackie Earle Haley, Kyle Gallner [/i]