Większość uczestników debaty o ustawie kominowej: przedstawiciele organizacji pracodawców, firm doradczych i prezesi spółek objętych kominówką doszła do wniosku, że obecne przepisy powinny zostać całkowicie zniesione i nie potrzeba żadnych dodatkowych regulacji w tej kwestii. Ich zdaniem wystarcza obowiązujący kodeks spółek handlowych.
Jacek Socha, były szef resortu skarbu w rządzie SLD, uważa jednak, że minister skarbu powinien mieć prawo wpływu na wynagrodzenia, jeśli nie zgadza się z decyzją rady nadzorczej. Takiego zdania jest też Agnieszka Słomka-Gołebiowska, ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju. Paweł Szałamacha, wiceminister skarbu w rządzie PiS, twierdzi, że minister skarbu nie powinien być traktowany gorzej niż inni właściciele, może więc wpływać na wysokość wynagrodzeń w nadzorowanych spółkach. Bogusław Dąbrowski z Hay Group zwraca natomiast uwagę na przydatność stworzenia dobrych praktyk dla rad nadzorczych, jakimi kryteriami powinny się kierować przy ustalaniu płac.
Mamy gotowy, trzeci już z rzędu w ciągu ponad ośmiu lat obowiązywania ustawy kominowej, projekt jej zmian, przygotowany przez PO, który ma szanse na realizację. Jakie są jego główne założenia?
Aleksander Grad, minister skarbu: – Projekt, który przygotowaliśmy, wyjmuje spod ustawy kominowej spółki Skarbu Państwa i spółki komunalne, w których mamy powyżej 50 proc. udziałów. Przekazuje też uprawnienia do określania wysokości wynagrodzeń w tych spółkach radom nadzorczym. Projekt rozporządzenia określa, że wynagrodzenie ma się składać z części stałej i części zmiennej. W tej drugiej pod uwagę mogą być brane wszystkie dodatkowe wynagrodzenia funkcjonujące w spółkach prywatnych, łącznie z premiami i udziałami w zyskach. Wysokość płac w tych spółkach będzie regulował regulamin, który określi rada nadzorcza.
Dlaczego rząd nie zdecydował się na całkowite zniesienie ustawy?