Podczas gdy większość światowych giełd próbuje z lepszym lub gorszym skutkiem uporać się z poziomami sprzed upadku Lehman Brothers we wrześniu 2008 roku, są takie, które nie tylko odrobiły straty, ale na początku tego roku wyznaczyły rekordy wszech czasów. Wśród tych, które są wyżej niż jesienią 2007 r., kiedy większość parkietów notowała historyczne szczyty, wyróżniają się giełdy południowoamerykańskie, co należy wiązać z ich wysoką ekspozycją na drożejące w ostatnich miesiącach surowce. [srodtytul]Marna oferta brokerów[/srodtytul]
Najwyżej w historii znajdują się rynki meksykański, chilijski, argentyński oraz kolumbijski. Blisko historycznego rekordu jest też parkiet w Brazylii. Niektóre w ciągu roku przyniosły ponad 100-proc. zyski.
W naszej części świata najbliższe ustanowienia nowego szczytu są giełdy turecka i izraelska. W obu przypadkach potrzeba jeszcze wzrostu o około 8 proc. Gromadzący ponad 20 rynków indeks rynków wschodzących do historycznego szczytu ma jeszcze niespełna 30 proc., a wskaźnik największych polskich spółek, WIG20, aż około 60 proc.
Mimo kusząco wysokich stóp zwrotu polscy inwestorzy rzadko lokują pieniądze na rynkach wschodzących. Nieoficjalnie sami brokerzy przyznają jednak, że w większości biur nie ma ciekawej oferty dla inwestorów, którzy chcą inwestować w zagraniczne akcje. Ci, którzy umożliwiają takie lokaty, podkreślają, że akcje z krajów rozwijających się nie budzą największego zainteresowania.
– Klienci, którzy interesują się rynkami zagranicznymi, w zdecydowanej większości inwestują w papiery z amerykańskich giełd, na kolejnych miejscach są Londyn i Frankfurt. Zainteresowanie rynkami wschodzącymi jest mniejsze, a jeśli – to głównie funduszami typu ETF (fundusze odzwierciedlające zmiany indeksów – przyp. red.) – mówi Jakub Stolarczyk, szef rynków zagranicznych DM IDMSA. Wynika to z niewielkiej wiedzy, którą inwestorzy z Polski posiadają na temat tych parkietów. Również zamożni klienci w niewielkim stopniu wychodzą poza nasz rynek. – Obecnie około 5–10 proc. pieniędzy naszych klientów ulokowanych jest za granicą – mówi Jacek Dekarz, wiceprezes BRE Wealth Management. – Wciąż jesteśmy młodym rynkiem, jeśli chodzi o oszczędności, a Polacy dopiero gromadzą kapitał rentierski – dodaje. Jego zdaniem wartość oszczędności zagranicznych w najbliższych latach będzie rosła, ale inwestycje krajowe będą stanowiły ponad połowę portfela klientów.