Minęło już kilka tygodni od zaprezentowania przez władze Giełdy Papierów Wartościowych szefom największych domów maklerskich planu wydłużenia sesji o godzinę. Notowania miałyby się kończyć nie o 16:20, ale o 17:20.
Postulaty GPW spotkały się ze sprzeciwem brokerów, którzy się obawiają, że wzrost kosztów nie zostanie zrekompensowany wyższymi dochodami. Negatywne stanowisko przedstawiło nadzwyczajne walne zgromadzenie Izby Domów Maklerskich.
[wyimek]94 proc. badanych przez Związek Maklerów i Doradców jest przeciwnych wydłużeniu sesji[/wyimek]
W dalszym ciągu brokerzy nie otrzymali odpowiedzi na swoje uwagi. Z nieoficjalnych informacji wynika tylko, że giełda upiera się przy planach równania do parkietów zachodnioeuropejskich. Widząc to, część maklerów proponuje kompromisowe rozwiązanie – pozostawienie obecnych godzin zakończenia sesji, ale wprowadzenie znanych z rynków zachodnich tzw. after-hours, czyli wieczornych godzin handlu najbardziej płynnymi walorami.
Takie rozwiązanie pozwoliłoby ograniczyć do minimum skład osobowy biur po godz. 16.30, a jednocześnie umożliwiłoby zainteresowanym inwestorom składanie zleceń na akcje polskich spółek, kiedy trwa jeszcze obrót w Londynie czy w Paryżu. 31 proc. ankietowanych przez Związek Maklerów i Doradców stwierdziło, że handel pozasesyjny jest lepszym pomysłem niż dłuższe godziny sesji.