Na koniec wczorajszej sesji rynek wyceniał akcje energetycznej grupy na 5,33 zł, czyli 3,7 proc. powyżej wyceny z piątku i 3,89 proc. powyżej ceny z oferty (wynosiła ona 5,13 zł). Dotychczas kurs Tauronu ani razu nie przekroczył poziomu 5,22 zł.
Notowaniom pomagała dobra koniunktura na rynku, ale Tauron wspierały głównie rekomendacje analityków. Agencja Reuters poinformowała rano, że Espirito Santo Investment rozpoczyna wydawanie rekomendacji dla Tauronu od "kupuj" z celą docelową 6,7 zł. Wcześniej znana była rekomendacja "kupuj" Raiffeisen Banku z ceną docelową 6 zł. W ostatnich dniach w mediach pojawiły się informacje o rekomendacji DI BRE Banku na poziomie 8,42 zł.
Analitycy nie przewidują, by tegoroczny zysk Tauronu odbiegał znacząco od tego wypracowanego w 2009 r. (wyniósł on w ujęciu netto 899 mln zł). Tauron korzysta obecnie na tym, że w przeciwieństwie do dominującej w branży Polskiej Grupy Energetycznej ma większy udział w segmencie dystrybucji energii (kontroluje 26 proc. tego rynku) niż w wytwarzaniu (16 proc. udziału). Tymczasem to właśnie dystrybucja energii daje obecnie szanse na najszybszy rozwój. – Naszym zdaniem w perspektywie około dwóch lat szybciej wzrastać będą wyniki na dystrybucji energii. Dopiero po 2013 r. spodziewamy się większej presji na ceny i szybszego wzrostu wyników wytwarzania energii – tłumaczy Maciej Hebda z Espirito Santo.
Ze względu na to trudno oczekiwać, by umacniające się notowania Tauronu oznaczały, że wkrótce analitycy poprawią również rekomendacje dla PGE. – Ta grupa również korzysta z regulacji i taryf dystrybucyjnych, natomiast większość EBITDA (zysk netto plus amortyzacja – red.) generowana jest przez segment "wydobycie i wytwarzanie", który notuje niższą produkcję i niższe ceny – podsumowuje Hebda.
Przy obecnej wycenie indywidualni inwestorzy, którzy kupili 930 akcji Tauronu w ofercie (taki był maksymalny przydział) i zatrzymali je dotychczas, są na tej inwestycji 186 zł na plusie (od tej kwoty należy jednak odjąć prowizje i podatek).