Koniec drugiej wojny światowej to zalążek rozkwitu myśli o zarządzaniu, a Stany Zjednoczone stały się jej centrum, które do dzisiaj promieniuje. Kiedy wielka, sprawna i wydajna machina podażowa produkcji wojennej została bez popytu, produkty cywilne zajęły miejsce wojennych, a cywilny popyt rósł w dwucyfrowym tempie wzrostu społecznego dobrobytu. Za nim pojawiły się zupełnie cywilne, a przy tym wielkie organizacje gospodarcze, które dopominały się o rozsądne zarządzanie.
Myślenie o biznesie i refleksja nad zarządzaniem z biegiem lat się zdemokratyzowały. A potem, w tym za sprawą Internetu, publiczność zgłosiła zapotrzebowanie na produkt lekki i łatwy, a jednak użytkowy.
Wielkość „Turbostrategii” osadzona jest na kilku filarach. Po pierwsze, każde z komentowanych tam zagadnień biznesu i zarządzania (a jest ich wiele) dotyczy prawd/standardów kluczowych. Po drugie, propozycja w każdym z proponowanych zakresów ma charakter osobisty, adresowana jest do tego, kto czyta.
Po trzecie, Tracy przedstawia psychologiczny model zachowań w biznesie i zarządzaniu, którym czytelnik ma się posłużyć. Po czwarte, autor posługuje się przekazem pozytywnym, przekazuje komunikat: możesz to zrobić, to nie takie trudne, wszystko zależy od ciebie. Po piąte, wiedza adresowana osobiście do czytelnika przekazana jest językiem prostym i zrozumiałym. Po ostatnie wreszcie, czytelnik otrzymuje – zgodnie z wymogami współczesności – obietnice w postaci słów kluczy, takich jak: skuteczne, najlepsze, szybko, które towarzyszą policzalnej (21) ilości tematów.
Dzięki tym cechom „Turbostrategię” czyta się świetnie. Inne książki Briana Tracy, przedstawiciela nowego standardu klasyki biznesu, wypełniają w całości jedną półkę w księgarni.