Samotny obrońca euro

Od strażnika mocnej waluty do drukarza euro na ratowanie bankrutów. Przez osiem lat na czele Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet przeszedł gwałtowną ewolucję. Ale dla niektórych – niewystarczającą

Publikacja: 04.11.2011 02:51

Samotny obrońca euro

Foto: Bloomberg

Korespondencja z Brukseli

W środku wielkiego kryzysu, 15 sierpnia 1931 roku, w światowych dziennikach ukazało się oświadczenie prasowe następującej treści: „Gubernator Banku Anglii jest niedysponowany w wyniku nadzwyczajnego napięcia, jakiemu był poddany w ostatnich miesiącach. Za radą lekarzy porzucił swoje zajęcie i wyjechał odpocząć za granicę".

Dziennikarze zdołali jeszcze dopaść Montagu Colleta Normana na pokładzie liniowca „Księżna Jorku" udającego się w kierunku Kanady. Czuję, że muszę odpocząć, bo miałem ostatnio bardzo ciężki okres. Nie czułem się tak dobrze, jakbym chciał, i myślę, że podróż tym pięknym statkiem dobrze mi zrobi – powiedział z typowym brytyjskim wdziękiem. I zniknął na kilka tygodni.

Tę pyszną anegdotę musi znać Jean-Claude Trichet, od 1 listopada były już szef Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Przytacza ją bowiem Laquat Ahamed w swojej książce „Lords of Finance. Bankers who broke the world". A według dziennikarzy agencji Bloomberg właśnie ta historia czterech bankierów centralnych z czasów wielkiego kryzysu stała na półce w gabinecie prezesa na 35. piętrze wieży EBC we Frankfurcie.

Szczęśliwie nie przyszło mu do głowy porzucanie swoich zajęć. Zresztą w dzisiejszych czasach rozwoju technologicznego wypoczynek nie oznacza już odcięcia od kryzysowych wydarzeń.

Gdy w środku sierpniowej kanikuły w 2007 roku międzybankowy rynek pieniężny został sparaliżowany, Jean-Claude Trichet odpoczywał właśnie w willi w bretońskim kurorcie Saint Malo. Jak pisał belgijski dziennik „Le Soir", na wieść o zamieszaniu Trichet odgonił cztery wnuczki od swojego maca i zorganizował pilną telekonferencję z członkami Rady EBC.

Podjęli wtedy decyzję o zasileniu rynku 95 mld euro, kluczową dla uniknięcia bankructw i powstrzymania globalnego kryzysu bankowego. Jedną z niewielu zgodnie chwalonych przez ekonomistów i polityków w najświeższej karierze Tricheta.

Syn poety zjeżdża na dół

Wiersze, jak złote monety, trwają. Podobnie niezmienne krążą z rąk do rąk i z umysłu do umysłu – mówił szef EBC w przemówieniu wygłoszonym we Frankfurcie w lutym 2009 roku na imprezie poświęconej kulturowej tożsamości Europy.

Kiedy Trichet ma czas na lekturę, nie wiadomo. Ale dowodów jego uwielbienia dla literatury w liczącym ponad pięć tysięcy słów przemówieniu było wiele. Wymieniał francuskich poetów i gigantów literatury angielskiej, jak Szekspir czy Joyce. Do jego ulubionych poetów należą Saint-John Perse, Heinrich Heine i Rainer Maria Rilke.

Miłość do poezji wyniósł z domu. Jego ojciec Jean Trichet, profesor uniwersytetu, wydawał swoje tomiki poetyckie. Syna namówił jednak na poświęcenie się naukom ścisłym.

Stąd wybór pierwszego kierunku studiów: inżynierii górniczej w Nancy. Młody Jean-Claude pracował nawet dwa miesiące w kopalni na dole i zaangażował się w działalność partii socjalistycznej.

Ten początek kariery zawodowej tak skomentował szef  Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek w czasie uroczystego pożegnania Tricheta  19 października we Frankfurcie: „Na moim rodzinnym Górnym Śląsku praca górnika jest uważana za bardzo odpowiedzialną, choć niebezpieczną. Ale okazało się, że życie przyniosło panu nawet bardziej niebezpieczne zajęcie prezesa Europejskiego Banku Centralnego".

Zanim do tego doszło, w wieku 22 lat Trichet ożenił się. Aline Rybalka, dyplomatka i tłumaczka, której rodzice pochodzili z Ukrainy, do dziś pozostaje jego życiową partnerką. Mają dwóch synów. Pierre-Alexis jest dyrektorem marketingu w spółce telekomunikacyjnej Orange, a Jean-Nicolas muzykiem i producentem.

W drugiej połowie lat 60. przyszły szef EBC studiował kolejno ekonomię i politologię na uczelniach w Paryżu, a w końcu dostał się do legendarnej ENA Ecole nationale d'Administration, gdzie kształcą się elity francuskiej władzy. W 1971 roku zakończył studia z piątą lokatą (wśród setki studentów), co otworzyło mu drzwi do kariery w administracji publicznej.

Zaczął od razu w Ministerstwie Finansów, gdzie szybko awansował, po drodze piastując stanowisko szefa Departamentu Spraw Międzynarodowych. W tej roli przewodniczył Klubowi Paryskiemu gromadzącemu rządy wierzycielskie. W 1990 roku był współtwórcą umowy oddłużeniowej z Polską, która ostatecznie uregulowała status pochodzących z epoki Edwarda Gierka zobowiązań wobec wierzycieli państwowych.

Ajatollah mocnego franka

Już podczas pracy w Ministerstwie Finansów na stanowisku szefa Departamentu Budżetowego Trichet rozpoczął walkę z inflacją, którą potem kontynuował w czasie dwóch kadencji na czele Banku Francji. Jego poparcie dla stabilnego pieniądza w dość pod tym względem nieortodoksyjnej Francji przyniosło mu złośliwe miano „ajatollaha mocnego franka".

Zdołał obniżyć inflację do poziomu niemieckiego, ale przez krajowych polityków był notorycznie atakowany. Gdy publicznie podał w wątpliwość nierealne obietnice wyborcze Jacques'a Chiraca w czasie kampanii w 1995 roku, usłyszał publiczną krytykę ze strony nowo wybranego prezydenta: „Pan Trichet nie jest po to, żeby mówić rządowi, co ma robić w sferze polityki gospodarczej".

W Paryżu uodpornił się na naciski polityczne, co przydało mu się już w nowej roli. Bo podobne słowa usłyszał, według relacji dyplomatów, gdy wszedł w spór z prezydentem Nicolasem Sarkozym w czasie jednego z unijnych szczytów. Jakiś biurokrata nie będzie mnie pouczał – miał powiedzieć francuski prezydent.

Z czasów pracy w Ministerstwie Finansów ciągnęła się za nim afera korupcyjna z bankiem Credit Lyonnais, która omal nie zrujnowała mu kariery. Szef Banku Francji został po latach szczęśliwie oczyszczony z zarzutów, co pozwoliło mu objąć schedę po skróconej kadencji Wima Duisenberga.

Francuz konkurował z Holendrem już w 1998 roku, gdy tworzono EBC. Wtedy zgoda Francji na nominację wiązała się z warunkiem: w połowie ośmioletniej kadencji Duisenberg zrezygnuje i następnym prezesem będzie Francuz. Zamieszanie wokół banku Credit Lyonnais  spowodowało, że Duisenberg został we Frankfurcie rok dłużej, ale ostatecznie warunków porozumienia dotrzymano.

Przywiązanie do mocnego franka nie dało Trichetowi popularności w ojczyźnie,  ale przyniosło mu uznanie Niemców, tak potrzebne do objęcia stanowiska szefa EBC w 2003 roku. Obsesja niskiej inflacji pozostała mu do dziś.

– Mówi o tym w każdym wywiadzie. Na spotkaniach pokazuje slajdy, jak to inflacja za jego kadencji zawsze była poniżej celu 2 procent – opowiada Ansgar Belke, ekonomista, ekspert berlińskiego instytutu DIW.

To skupienie się na jednym, prawda, że traktatowym, celu banku centralnego osłabiło jednak częściowo jego możliwości elastycznego reagowania na kryzys.

Czar francuskiej dyplomacji

Nagle odkrył, że musi ratować euro wbrew rządzącym w Europie. Tego było już za dużo – komentował  anonimowo w belgijskim dzienniku „Le Soir" jeden z doradców szefa Komisji Europejskiej.

Dramatem Tricheta była jego izolacja. Nicolas Sarkozy krytykował go za pomysły automatycznych sankcji dla państw łamiących unijne reguły fiskalne. Wiecznie podejrzliwa niemiecka kanclerz Angela Merkel kwestionowała nieortodoksyjne metody walki z kryzysem polegające na kupowaniu obligacji rządowych na rynku wtórnym.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso z kolei, zbyt słaby politycznie, nie stanowił wsparcia dla Tricheta. Stąd pomysł szefa EBC, ostatnio uparcie powtarzany, powołania ministra finansów strefy euro.

– To będzie najważniejsza część jego spuścizny – przekonuje Guntram Wolff, wicedyrektor instytutu Bruegel w Brukseli. – Dziwaczny gadżet – komentował z kolei Jacques Delors, legendarny były szef Komisji Europejskiej, do którego wzdychają zwolennicy silnych unijnych instytucji.

Ale Trichet nie ustępuje. – To jest propozycja nie na jutro, lecz na pojutrze. Historyczna ewolucja Europy w pełni zależy od tego, jakie lekcje z kryzysu wyciągną nasze demokracje – powiedział w wywiadzie dla francuskiego dziennika „Le Monde". Takimi oświadczeniami wyraźnie już wychodził poza wąsko pojęte ramy władzy prezesa banku centralnego, stając się europejskim politykiem zatroskanym o losy integracji.

– On jest wielkim zwolennikiem idei integracji. Nie jest technokratą jak jego następca Mario Draghi. Ma wdzięk dyplomaty i umiejętności polityka – uważa Belke.

Te dyplomatyczne zdolności zostały zauważone już w czasie jego studiów w ENA, gdy koledzy nadawali sobie nawzajem pseudonimy z komiksowej historii o Asteriksie. Trichetowi przypadło miano Justiksa za jego umiejętności godzenia zwaśnionych stron i moralne zasady.

– Na pewno dyplomacja przydawała mu się w kontaktach z politykami i wewnątrz Rady EBC. To coś francuskiego, czego zupełnie nie mają Niemcy. Na przykład Axel Weber czy Jürgen Stark, którzy odeszli w poczuciu klęski z EBC, zamiast tam przekonywać do swoich racji – mówi niemiecki ekspert z DIW.

Początkowo udawało mu się wypracowywać jednomyślność, z czasem

– szczególnie po rozszerzeniu strefy euro o kolejne państwa południa, Cypr i Maltę – decyzje zaczęły zapadać w głosowaniu większościowym. Ale Trichet zawsze był członkiem tej zwycięskiej większości.

Niewybaczalny grecki błąd

Dziś Trichet szykuje się do wakacji – będzie dużo czytał i żeglował. Ale na pewno za rok, gdy upływa jego karencja w EBC, wróci do życia publicznego. – Znam siebie, pozostanę aktywny – zapewnia w wywiadach.

Jego przyszłe nominacje w świecie wielkiej polityki zależą jednak od oceny jego dokonań na czele EBC podczas największego po wojnie kryzysu. A te mogą się zmienić z czasem.

Gdy Alan Greenspan odchodził z amerykańskiej Rezerwy Federalnej w 2006 roku, po 19 latach rządów, żegnano go jak bohatera, współautora nieprzerwanego cudu gospodarczego Ameryki. Dwa lata później sam przyznał, że jego błędne decyzje napełniły bańkę spekulacyjną i przyczyniły się do wybuchu bezprecedensowego kryzysu.

Na korzyść Tricheta przemawia to, że nie jest tak chwalony jak Greenspan, więc nie ryzykuje diametralnej zmiany opinii. Eksperci są zgodni: czasy były niezwykłe i Trichet wiele po drodze się nauczył. Czy wystarczająco dużo?

–Moja ocena jest średnia. Na pewno dobrze zareagował na początku kryzysu, gdy zdecydował się na wtłoczenie płynności w sektor bankowy, otwierając linie kredytowe. To uratowało nas przed upadkami a la Lehman Brothers – mówi Daniel Gros, dyrektor Centre for European Policy Studies w Brukseli.

Ale wcześniej – zarzuca mu Gros – nie widział zbliżającej się katastrofy. Nie rozumiał, jakie skutki może nieść nadmierna podaż kredytu i pieniądza. – EBC pod jego kierownictwem osiągnął sukces, bo inflacja była niższa od 2 procent. Tyle że wypełnianie tak wąsko rozumianego celu doprowadziło do skutków, których, niestety, nie da się teraz łatwo odwrócić – ocenia Gros.

Potwierdza to profesor Belke z DIW. – Widział niepokojące statystyki, ale wypełniał ściśle cel ustawowy. A tam nic nie było o podaży pieniądza, tylko o inflacji. Nie rozumiał, jakie to zagrożenie dla stabilności finansowej, bo nie miał w tej dziedzinie doświadczenia – wyjaśnia niemiecki ekspert. - Dopiero z czasem pojął, że EBC musi ewoluować do roli, która pierwotnie nie była dla niego przewidziana: nadzorcy banków, kontrolera rynków finansowych, a nawet Ministerstwa Finansów strefy euro.

Do dzisiaj ciągnie się za nim fundamentalna krytyka za zbyt późną reakcję na wybuch kryzysu greckiego na początku ubiegłego roku. – Jego błąd polegał na tym, że nie chciał dopuścić możliwości bankructwa państwa – uważa Gros. – Dlatego zajmował się tylko dostarczaniem płynności, nie rozumiejąc, że Grecja powoli staje się niewypłacalna i potrzebuje restrukturyzacji długu.

– Dopiero teraz EBC powoli nadrabia stracony czas – mówi Guntram Wolff z Bruegla.

Wobec ostatnich wydarzeń w Grecji nie wiadomo jednak, czy da radę. I czy ta początkowa błędna ocena sytuacji nie będzie miała katastrofalnych skutków. Przyznajmy – nie tylko Trichet ponosi za to odpowiedzialność. W samym EBC jego decyzje nie były indywidualne, a jednocześnie podobnie zbyt optymistycznie oceniali sytuację politycy. Na niekorzyść Tricheta przemawia jednak fakt, że wtedy ekonomiści dość zgodnie wskazywali na konieczność bardziej radykalnych działań na rzecz ratowania Grecji i całej strefy euro.

Nieortodoksyjny sposób na kryzys

Gdy przyszło do rozlania się kryzysu na Irlandię w drugiej połowie ubiegłego roku, a potem Portugalię na początku tego roku, Trichet był już bardziej doświadczony. Zdecydował o kupowaniu obligacji tych krajów, co jest bezustannie krytykowane w Niemczech.

Jak rasowy polityk przekonywał irlandzki rząd do przyjęcia pakietu ratunkowego. Wywierał także w ostatnich miesiącach polityczną presję na premiera Włoch Silvia Berlusconiego, gdy ten swoimi nierozważnymi zmianami zamiarów politycznych wpędzał rynki finansowe w turbulencje.

– Trichet słusznie zdecydował o zakupach włoskich papierów, a jednocześnie stawiał Berlusconiemu warunki reform – przypomina Guntram Wolff z Bruegla.

Eksperci uważają, że EBC powinien pójść nawet dalej i zgodzić się na nieograniczone wsparcie monetarne dla słabnących państw na wzór banków centralnych USA czy Japonii, gdzie od zawsze panował model polityki pieniężnej służącej wzrostowi gospodarczemu. – To byłby najlepszy lek na kryzys – uważa Wolff.

Trichet jednak ostatecznie sprzeciwił się francuskiemu postulatowi i stanął w jednej linii oporu z kanclerz Merkel. Była to decyzja polityczna, postanowił ustąpić Niemcom, ponieważ w walce z kryzysem liczy się opinia publiczna największego darczyńcy. – Być może uznał też, że tak fundamentalną decyzję, która zdecyduje o modelu europejskiego banku centralnego na dekady, powinien podejmować już nowy prezes EBC – mówi Belke.

Edouard Carmignac, założyciel i szef funduszu Carmignac Gestion, zamówił na początku października płatne ogłoszenie-list do odchodzącego Tricheta. Opublikowały je: „Financial Times", hiszpański „El Pais" i dwa francuskie dzienniki „Le Figaro" i „Le Monde".

Całostronicowe ogłoszenia w poczytnych gazetach sporo go pewnie kosztowały, ale inwestor mógł sobie na to pozwolić. Zarządza 19 funduszami o łącznych aktywach 50 mld euro. Co przede wszystkim zarzuca francuski finansista odchodzącemu szefowi EBC?

Na początku Trichet nie docenił kryzysu, a potem podejmował kolejne błędne decyzje: podwyżki stóp procentowych (w czerwcu 2008 roku, czyli w przeddzień wybuchu kryzysu) i brak wystarczającego poparcia dla państw strefy euro. – Czyż słabsze euro nie jest lepszą alternatywą niż brak euro? – pyta retorycznie Carmignac.

Oby pretensje francuskiego menedżera nie stały się przekleństwem dla byłego szefa EBC.

Niemiecki bunt w EBC

Forsowany przez Jean Claude Tricheta i większość w Europejskim Banku Centralnym pomysł na ratowanie bankrutów od początku nie podobał się Niemcom. Szef Bundesbanku Alex Weber, z urzędu zasiadający w Radzie EBC, zrezygnował ze swojej funkcji w kwietniu, właśnie w proteście przeciw kupowaniu obligacji rządowych na rynku wtórnym. Dymisja zresztą postawiła niemiecki rząd w trudnej sytuacji. Kanclerz Angela Merkel przekonywała wcześniej, że kolejnym prezesem EBC powinien być jej rodak, z tego nawet powodu Berlin nie upierał się przy nominacjach Niemców w innych unijnych instytucjach.

Po rezygnacji Webera nie było jednak wystarczająco kompetentnego kandydata. Niezgoda na ewolucję banku centralnego i wyjście poza wąsko rozumiany cel walki z inflacją była też przyczyną rezygnacji kolejnego Niemca Juergena Starka ze stanowiska głównego ekonomisty EBC. Niemcy czuli, że znaleźli się w mniejszości szczególnie po 1 stycznia 2008 roku, dacie wejścia do strefy euro Malty i Cypru. Zdecydowanie wzmocniły one tzw. południową flankę w banku centralnym.

Bo Rada EBC działa na zasadzie: jeden kraj-jeden głos, niezależnie od jego siły gospodarczej. Północna surowość i dbałość o poziom inflacji zetknęła się z południowym dążeniem do wspierania gospodarki, a potem już zwykłym strachem przed kryzysem. Wyniki głosowania i protokoły z posiedzeń Rady EBC nigdy nie są publikowane, ale z wywiadów udzielanych przez jej członków wyraźnie widać było toczący się spór.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy