Przed­się­bior­com opła­ca się two­rzyć i wspie­rać rodzime mar­ki­ – po­twier­dza naj­now­szy son­daż „Rz", któ­ry prze­pro­wa­dzi­li­śmy w ostat­nich dniach przed pu­bli­ka­cją ósmej edy­cji na­sze­go Ran­kin­gu Naj­cen­niej­szych Pol­skich Ma­rek. Z in­ter­ne­to­wej an­kie­ty, w której głosowali użyt­kow­nicy ser­wi­su Eko­no­mia­24.pl wy­ni­ka, że więk­szość z nas pod­czas za­ku­pów zwra­ca uwa­gę na pol­skość mar­ki i trak­tu­je ją ja­ko za­le­tę.

Czy wy­nik na­sze­go son­da­żu to prze­jaw kon­su­menc­kie­go pa­trio­ty­zmu? Zda­niem Mi­ro­sła­wa Bo­ru­ca, pre­ze­sa In­sty­tu­tu Mar­ki Pol­skiej (IMP), to nie pa­trio­tyzm, a ra­cjo­nal­ny wy­bór Po­la­ków, któ­rzy prze­ko­na­li się, że war­to do­ce­nić do­brą ja­kość i atrak­cyj­ną ce­nę ro­dzi­mych bran­dów.

– Pa­trio­tycz­ne mo­ty­wa­cje, mo­że z wy­jąt­kiem Fran­cji i Szwe­cji, nie ma­ją więk­sze­go zna­cze­nia­ – twier­dzi szef IMP. We­dług nie­go do­ce­nie­nie pol­skich ma­rek to efekt po­łą­cze­nia wie­dzy kon­su­menc­kiej, do­świad­cze­nia i... god­no­ści. Prze­ko­na­li­śmy się już, że naj­le­piej ku­po­wać lo­kal­ne świe­że pro­duk­ty, któ­re nie je­cha­ły do nas w chłod­niach przez dłu­gie ty­go­dnie; że ro­dzi­me mar­ki wca­le nie ustę­pu­ją za­gra­nicz­nym, no i czu­je­my się dziś jak Eu­ro­pej­czy­cy – bez kom­plek­su Za­cho­du.

Nadal jednak część firm, sta­wia­ na ob­co­brz­mią­ce na­zwy swych pro­duk­tów i usług. Wi­dać to by­ło także wśród kan­dy­da­tów w kon­kur­sie Mło­da Mar­ka Suk­ce­su, któ­ry to­wa­rzy­szył  na­sze­mu ran­kin­go­wi­. Jed­ną z nich była np. ho­me & you, fir­mu­ją­ca polską sieć skle­pów z ar­ty­ku­ła­mi do de­ko­ra­cji wnętrz. Jej wła­ści­ciel, gdań­ska spół­ka LPP Tex, wy­ja­śnia, że w okre­sie po­wsta­wa­nia mar­ki ba­da­nia wska­zy­wa­ły, iż an­gl­o­ję­zycz­ne na­zwy bu­dzą więk­sze za­ufa­nie Po­la­ków, ko­ja­rząc się z bar­dziej za­mo­żną i roz­wi­nię­tą czę­ścią Eu­ro­py. – Dziś to się zmie­ni­ło – przy­zna­je Mag­da­le­na Za­char­czuk, spe­cja­li­sta ds. mar­ke­tin­gu LPP Tex.