Amerykanka uważa, że guru z Omaha doszedł do swojej fortuny (zaczynał jako roznosiciel gazet, a dziś jest jednym z najbogatszych ludzi na naszym globie), bo tak jak przedstawicielki płci pięknej, poświęca dużo więcej czasu na podejmowanie każdej decyzji inwestycyjnej i w mniejszym stopniu niż mężczyźni opiera się na mało wiarygodnych, niesprawdzonych informacjach. Nigdy też nie działa pod wpływem impulsu, co jest bolączką męskiej części inwestorów giełdowych. Faceci mają tendencję do przeceniania własnej wiedzy, przez co są pewniejszymi siebie inwestorami. Częściej ryzykują, niepotrzebnie angażując znaczną część portfela w bardzo ryzykowne projekty, poszukując dodatkowych zysków. Często działają też stadnie, kopiując nawzajem swoje decyzje inwestycyjne. Taka strategia, jak uważa LouAnn Lofton, mimo że może przynieść krótkoterminowe zyski, nie sprawdza się w dłuższym okresie.
Kobiety, według autorki książki, mają zupełnie inne podejście do inwestowania. Dzięki wrodzonej cierpliwości, sumienności i zdrowemu rozsądkowi potrafią dokonywać lepszych inwestycji. Potrafią zrezygnować z łapania okazji rynkowych, zdając sobie sprawę, że budowanie fortuny potrzebuje czasu. Nie ma zatem co narzekać, że jakaś okazja do zarobku nam przepadła. Za chwilę pojawi się następna.
Książka nie daje porad, papiery której konkretnej spółki kupić, a których unikać. Podpowiada jednak, czym kierować się przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Na pierwszym miejscu zawsze będzie chłodna kalkulacja oparta na pogłębionej analizie finansowej spółki. Należy opanować umysł i całkowicie pozbyć się emocji. Jeśli wezmą one górę, inwestor skazany będzie na porażkę. Należy też ignorować presję otoczenia, bo inwestowanie nie polega na rywalizowaniu. Priorytetem powinna być ochrona zgromadzonego majątku i jego pomnażanie. Lepiej też, co doskonale pokazuje Buffett, który potrafi trzymać niektóre papiery po kilkadziesiąt lat, handlować rzadziej, bo tylko w ten sposób można zarobić więcej.