Zwyżce towarzyszyły spore obroty. Jednak na koniec sesji cały wzrost został zniwelowany do zera.
Wzrosty były reakcją na pozytywne informacje, które napłynęły na rynek. Prezes Bomi Witold Jesionowski na łamach wczorajszej „Rz" zapowiedział, że prowadzone są rozmowy w sprawie pozyskania inwestora dla spółki. Nie chciał ujawnić szczegółów.
Optymizmem inwestorów mogła też natchnąć informacja, że akcjonariuszom udało się przegłosować emisję akcji – mimo iż lista zarejestrowanych na walne udziałowców wskazywała, że nie będzie kworum. Jednak w ostatniej chwili brakujące akcje udało się skompletować.
Ta emisja w obecnej sytuacji Bomi ma bardzo duże znaczenie. Dzięki niej firma może pozyskać do 10 mln zł. Pieniądze zostaną wykorzystane na bieżącą działalność operacyjną. Bez nich spółce trudno byłoby dalej funkcjonować, a prawdopodobieństwo likwidacji by wzrosło. Zgodnie z podjętymi uchwałami cena emisyjna papierów ma wynosić 0,25 zł – czyli jest nieznacznie wyższa od kursu giełdowego.
Bomi już od kilku lat boryka się z głębokimi problemami finansowymi. Latem ubiegłego roku sąd ogłosił upadłość układową spółki. Teraz trwają negocjacje z wierzycielami. Jaki będzie ich rezultat? Tego dowiemy się najprawdopodobniej dopiero za kilka miesięcy.