Wygląda na to, że w grze zostają tylko dwa warianty podatku, który – po ewentualnej wyborczej wygranej Prawa i Sprawiedliwości – miałyby płacić instytucje finansowe. Pierwszy to podatek od aktywów, z którego fundusze inwestycyjne zostały wykluczone. Drugi to podatek od transakcji finansowych. Tę daninę miałyby płacić fundusze – to one, a nie TFI, obracają pieniędzmi inwestorów. A skoro fundusze, to tak naprawdę ich uczestnicy.
Na pokrycie nowych obciążeń wszystkie TFI musiałyby wyłożyć ok. 210 mln zł, a więc zdecydowanie mniej niż 585 mln zł możliwych w wariancie opodatkowania instytucji finansowych stawką 0,39 proc. od aktywów.