Nie wszystkie małe, studyjne kina mogły liczyć na prawdziwe wsparcie państwa podczas pandemii. Obiekty prowadzone przez organizacje pozarządowe miewały kłopoty podczas drugiego lockdownu. Jest też pierwsze postępowanie upadłościowe.
Cień PKD
– Czekamy na syndyka – mówi Sławomir Fijałkowski, były prezes Stowarzyszenia „Łódź Filmowa", które prowadziło w czasie pandemii m.in. dwa małe kina: w Zduńskiej Woli i Kozienicach. – Złożyliśmy wniosek o upadłość na początku czerwca. Powód to sytuacja finansowa spowodowana przez pandemię, w czasie której utraciliśmy 100 proc. przychodów, i brak wsparcia ze strony państwa. Zabiegaliśmy o wszelkie formy przewidziane przepisami, tym bardziej że zatrudnialiśmy kilkanaście osób. Odmówiono nam, ponieważ w Krajowym Rejestrze Sądowym naszym głównym PKD było prowadzenie stowarzyszenia, a nie działalność kinowa, co dotyczyło także innych stowarzyszeń – tłumaczy Sławomir Fijałkowski.
Z jego słów wynika, że ma na myśli sytuację przy drugim z ubiegłorocznych lockdownów. Wcześniej stowarzyszenie otrzymało 300 tys. zł wsparcia.
Problemy z płynnością stowarzyszenia nie oznaczają, że kina zostaną zamknięte. Jak mówi Fijałkowski, kino w Zduńskiej Woli wróciło do samorządu, na rzecz którego „Łódź Filmowa" świadczyła usługę operatorską. Czy podobnie będzie z kinem w Kozienicach, gdzie zlecającym jest tamtejszy Dom Kultury – na razie nie wiemy.