[b][link=http://www.rp.pl/temat/421426.html]Aktualne notowania walut[/link][/b]
„Polska ma w regionie najlepsze perspektywy wzrostu, a przepływy walutowe związane z planowanymi prywatyzacjami będą wspierały złotego – wyjaśnia analityk. Według niego, pod koniec 2010 r. za euro będziemy płacili 3,70-3,75 zł. Dziś jest to około 3,90.
Średnio rzecz biorąc ankietowani przez agencję Bloomberga analitycy spodziewają się, że do końca roku złoty umocni się wobec wspólnej europejskiej waluty o niespełna 3 proc. Prognozy są jednak mocno rozstrzelone. Z jednej strony eksperci BNP Paribas oczekują deprecjacji złotego o 5,6 proc., z drugiej zaś analitycy czeskiego banku CSOB wieszczą jego aprecjację o przeszło 17 proc.
Od dołka z połowy lutego ub.r. złoty umocnił się wobec euro już o 26 proc. Większą zwyżkę spośród wszystkich walut państw rozwijających się odnotował w tym okresie tylko rand.
W ostatnich tygodniach kilkoro członków Rady Polityki Pieniężnej, a także prezes NBP Sławomir Skrzypek, wskazywali, że zbyt szybkie umacnianie się kursu złotego szkodzi eksporterom, a w efekcie może spowolnić wzrost gospodarczy Polski. Wiceprezesa NBP Piotra Wiesiołek zasugerował nawet, że polski bank centralny jest gotowy do interwencji na rynkach walutowych. Po tych deklaracjach, złoty nieco się osłabił.