Państwa Unii Europejskiej podzieliły się w sprawie upraw genetycznie modyfikowanych. Ich przeciwnicy, w tym Polska, nie zdołali ochronić Austrii przed ulepszoną kukurydzą.

Austria będzie musiała dopuścić na rynek genetycznie zmodyfikowaną kukurydzę zarówno w wersji paszowej, jak i żywności dla ludzi. Nie zdołała się przed tym obronić, mimo że wprowadzony przez nią wewnętrzny zakaz poparli wczoraj ministrowie środowiska aż 14 państw Unii Europejskiej, w tym Polski. To jednak nie wystarczyło, bo nie było wyraźnej większości ani dla zniesienia zakazu, ani dla jego utrzymania. Decyzję podejmie teraz Komisja Europejska. Już wcześniej uznała, że austriacki zakaz jest niezgodny z prawem.

Większość państwa UE jest przeciwna importowi organizmów genetycznie modyfikowanych (OGM), a przynajmniej ich uprawie. To ostatnie zresztą udało się obronić Austriakom. Bruksela zmusi ich do dopuszczenia modyfikowanej kukurydzy na rynek, ale nie do jej zasiania. – Nasze pola będą wolne od OGM. To najważniejsze – oznajmił Josef Proel, austriacki minister rolnictwa.

Komisja Europejska musi przekonywać państwa członkowskie do akceptowania OGM, bo inaczej Unii grożą pozwy ze strony genetycznych potentatów w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Ponieważ nie ma naukowych dowodów na szkodliwość OGM, to WTO uznaje sankcje wobec tych produktów za nieuczciwą walkę z konkurentami. Bruksela zgadza się w wyjątkowych przypadkach na zakaz wprowadzania OGM, ale tylko po spełnieniu szczegółowych kryteriów. W przypadku Austrii miały to być nowe informacje naukowe, które zakaz by uzasadniały. Wiedeń jednak nie dostarczył tych danych.

Według informacji przedstawionych przez organizację EuropaBio Polska należy do nielicznej grupy, gdzie uprawy OGM są dopuszczane. Oprócz Polski uprawy OGM występują jeszcze m.in. w Hiszpanii, Francji, Czechach czy Niemczech.