To oznacza, że sprzedawcy nie będą musieli już pytać o zgodę na podwyżki prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Obecnie URE zatwierdza cenniki tylko dla osób indywidualnych, natomiast taryfy dla firm – dużych i małych – sprzedawcy ustalają dowolnie. Zdaniem wicepremiera Pawlaka „decyzja o częściowej liberalizacji cen i administracyjne utrzymywanie przez lata 2005 – 2007 niskich cen energii doprowadziło w kraju do degradacji infrastruktury i koniecznych inwestycji w zakresie odbudowy i zwiększania efektywności wytwarzania energii”.
– Dlatego bardzo ważne jest, żeby na rynku URE zachował regulacje w stosunku do klientów szczególnie wrażliwych na 2008 r., natomiast na rok 2009 regulacje te będą szeroko otwarte, jeśli chodzi o kształtowanie cen energii elektrycznej – stwierdził wczoraj w Sejmie.
25 proc. ma zdrożeć energia dla gospodarstw domowych w styczniu 2009 r., co oznacza, że opłaty wzrosną o 12 proc.
Uwolnienie cen dla odbiorców indywidualnych miało nastąpić na początku tego roku, ale jesienią 2007 r. szef URE Mariusz Swora odwołał decyzję swojego poprzednika w tej sprawie. Jeśli do tej pory miał wątpliwości co do tego, czy uwolnić ceny, to teraz – po wypowiedzi wicepremiera – pewnie wyda odpowiednie postanowienie.
Przedstawiciele spółek energetycznych zapowiadają, że na początku przyszłego roku ceny na pewno wzrosną, i to nawet o 25 proc., bez względu na decyzję o uwolnieniu. To dlatego, że elektrownie oferują im dostawy droższej energii z powodu na m.in. wyższych kosztów zakupu węgla. Poza tym większy udział w sprzedaży będzie mieć energia ze źródeł odnawialnych, a jest ona bardziej kosztowna od węglowej.