Na początku sierpnia 2008 r., gdy bankrutował bank Lehman Brothers i na dobre rozpędzał się światowy kryzys, dziesięć krajów o najwyższych rezerwach złota i walutowych miało ich w sumie 4,95 bln dol. Po 11 miesiącach rezerwy liderów, jak podliczył rosyjski dziennik „RBK-daily”, wynoszą już 5,11 bln dol. Według Bloomberga na dziesięć liderujących krajów przypada dziś 70 proc. całych światowych rezerw szacowanych na 7,1 bln dol.
Kryzys spowodował kurczenie się rezerw całej dziesiątki – Chin, Japonii, Rosji, Tajwanu, Indii, Korei Płd., Hongkongu, Brazylii, Singapuru i Niemiec. Najniższy poziom – 4,72 bln dol. osiągnęły w lutym tego roku (spadek o prawie 5 proc.). Przy czym w żadnym kraju skarbiec nie stopniał tak bardzo jak w Rosji, gdzie z poziomu prawie 600 mld dol. zostało w lutym 384 mld dol.
Rosja jest też krajem, który stracił najwięcej rezerw – 30 proc. Specjaliści tłumaczą to większym niż w innych krajach „10” uzależnieniem gospodarki od cen surowców i paliw (dają ok. 60 proc. wpływów do rosyjskiego budżetu). Bank Rosji wydawał też rezerwy na powstrzymanie dewaluacji rubla.
– Rezerwy to bardzo ważny wskaźnik sytuacji na rynku pokazujący kierunki i intensywność strumieni kapitału, a także to, jak inwestorzy oceniają kondycję danej gospodarki. Dlatego nie dziwią straty Rosji, gdzie gospodarka jest uzależniona od cen ropy i innych surowców. Spadek cen ropy spowodował w Rosji odpływ 130 mld dol. obcego kapitału w minionym roku – przypomina dla „RBK” Jarosław Lisowolik, główny ekonomista Deutsche Banku w Rosji.
Oprócz Rosji zapasy: walut, złota i papierów wartościowych, spadły tylko w Brazylii (o 4,3 mld dol.). Liderami wzrostu są Hongkong (o 17 proc. od lutego), Korea (o 15 proc.) i Chiny (11,5 proc.). Najmniej zyskały rezerwy w Japonii (1 proc.) i Niemczech (3,4 proc.).