Spod noża uciekają kawałki cebuli. Niezbyt równe, ponieważ ręka, na przegub której założony jest zegarek za kilkadziesiąt tysięcy złotych, nie ma wprawy w siekaniu. Jednak nie o precyzję tutaj chodzi. Na kurs gotowania prowadzony przez znanego kucharza swoich kluczowych klientów zaprosił jeden z największych banków w Polsce. Rozmowy o interesach i wielkich pieniądzach są zakazane. Goście mają się zabawić i zrelaksować.
Zamawianie szkoleń z udziałem takich mistrzów kuchni, jak Robert Sowa, Karol Okrasa czy Kurt Scheller na dobre weszło do zestawu działań promocyjnych i wizerunkowych firm i banków. Coraz chętniej w warsztatach kulinarnych biorą udział także osoby prywatne.
Polaków do gotowania i biesiadowania w domach nigdy nie trzeba było długo przekonywać. W przeciwieństwie do mieszkańców większości krajów Europy nie jesteśmy częstymi bywalcami restauracji. Rocznie przeciętny Polak wydaje w lokalach gastronomicznych ok. 100 euro (według obecnego kursu jest to nieco ponad 400 złotych). We Francji kwota na sięga 900 euro, a w Holandii prawie 800 euro – wynika z danych GfK Polonia.
[srodtytul]Droga na ekran[/srodtytul]
Dużą rolę w popularyzowaniu idei gotowania odgrywają także media. A szczególnie programy kulinarne, które wykreowały nowego bohatera: gotującą gwiazdę. Pionierem gotowania na ekranie w latach 90. był m.in. nieżyjący już Maciej Kuroń. Za swoje programy kulinarne został nagrodzony Wiktorem. Kilkanaście lat temu Polaków gotować uczył w telewizji także Kurt Scheller, były szef kuchni warszawskich hoteli Bristol, Sheraton i Rialto. Od dłuższego czasu na ekranie się nie pojawia, ale z branży nie zniknął. Od 2002 roku prowadzi akademię, w której szkoli pracowników firm oraz osoby prywatne.