Trwa koniunktura na rynku bibliofilskim. Przed nami ważne aukcje, których wyniki pozwolą prognozować, czy wzrosną roczne obroty w całej branży. Dotychczas rosły co roku, nawet w okresie niedawnego kryzysu.
Zanim drogo kupimy na aukcjach, warto upolować białe kruki za grosze. Nadal na co dzień czekają na nas na półkach antykwariatów. Na przykład w samym sercu stolicy przy ul. Solec za 15 zł kupić można wydany w 1958 roku „Pierwszy krok w chmurach” Marka Hłaski. Szatę graficzną pół wieku temu zaprojektował Jan Młodożeniec. Idealnie (!) zachowany egzemplarz ma banderolę informującą, że książka w 1957 roku dostała Literacką Nagrodę Wydawców. Na banderoli reprodukowano podpisy członków jury, m.in. Zofii Kossak, Jarosława Iwaszkiewicza i Juliana Przybosia.
W tym samym antykwariacie od dawna na wystawie leży monografia z 1978 roku „Wielcy kolekcjonerzy”, którą napisał Pierre Cabanne. W wielu miastach są takie antykwariaty. Dobrze jest systematycznie odwiedzać je choćby dla relaksu.
[srodtytul]Zaplanuj wydatki[/srodtytul]
Warto zaplanować wydatki do końca roku, bo aukcyjna oferta jest wyjątkowo różnorodna i ciekawa. Już 9 października w krakowskim antykwariacie Wójtowiczów (www.wojtowicz.krakow.pl) można kupić za 22 tys. wielką rzadkość, polski inkunabuł z 1496 roku „Traktat o sakramentach” Mikołaja z Błonia. Ostrą walkę stoczą między sobą kolekcjonerzy poszukiwanych książek w pięknych oprawach wydawniczych z przełomu XIX i XX wieku. Jest ich ok. 50 w cenach od 50 zł do 3,5 tys. zł.