Kiedy politycy nagle zmienili ton, mówiąc o firmach państwowych i ich roli w gospodarce, wielu ludzi nie mogło zrozumieć tej zmiany i zastanawiało się, o co chodzi. Czy przypadkiem celem nie jest znalezienie sprytnych pomysłów na doraźne łatanie dziury budżetowej?
Zmiana była tak zasadnicza, że można było oczekiwać stanowiska rządu, nowych programów działania firm z udziałem Skarbu Państwa, które mogłyby pełnić rolę narodowych czempionów. Jednak politycy zdają się wycofywać z promowania tej idei.
[ssrodtytul]Nie tylko deregulacja [/srodtytul]
Koncepcja rozwoju narodowych czempionów w oparciu o firmy z udziałem Skarbu Państwa jest sprzeczna z wizją sprawnej gospodarki rynkowej, która została u nas ugruntowana w okresie reform z lat 90.
Wtedy pod wpływem sukcesów polityki gospodarczej Reagana i Thatcher wydawało się, że rynkowa konkurencja, prywatna przedsiębiorczość, obniżanie podatków i ograniczanie wpływu państwa na gospodarkę to żelazne recepty na ekonomiczny sukces kraju. Zastosowanie tych recept w Polsce przyniosło wiele pozytywnych efektów, a przede wszystkim doprowadziło nas do Unii Europejskiej i zapewniło szybki rozwój ekonomiczny i cywilizacyjny.