Rz: Zbiera pan kresowe pamiątki. Jest pan współautorem monografii „Świat Kresów", jaka niedawno ukazała się w serii Kolekcje XX wieku, wydawanej przez Ośrodek Karta i warszawski Dom Spotkań z Historią (www.dsh.waw.pl). Co ciekawego kupił pan ostatnio?
Tomasz K. Kozłowski:
Wannę z blachy ocynkowanej z fabryki w Brodach. Kosztowała 700 zł, waży ponad 20 kilogramów...
Na co to panu!?
Marzy mi się, że powstanie muzeum Kresów! To ogromne zaniedbanie, że nie ma takiego muzeum. Tuż przed oddaniem do druku albumu „Świat Kresów" udało mi się zdobyć roztrzaskaną tablicę ze słupa granicznego na granicy polsko-sowieckiej. O tyle cenną, że ma zachowany numer identyfikacyjny. Wszystkie orły umieszczone na tych słupach przed 1939 rokiem miały swoje numery. Na mapach w skali 1:100 000 wydanych przez Wojskowy Instytut Geograficzny wszystkie te słupy zostały oznaczone według numerów. Mój orzeł pochodzi ze słupa granicznego nr 1721 spod Ostroga. Tablice produkowała warszawska fabryka Ludwika Minchejmera.