Powstaje coraz więcej małych firm windykacyjnych. Konkurencja między nimi się zaostrza. Dodatkowo mamy spowolnienie w gospodarce. Wszystko to przekłada się na ceny usług. Stawki za ściąganie długów idą w dół.
Standardem na tym rynku jest wynagrodzenie naliczane jako prowizja od odzyskanych kwot na zasadzie success-fee (premia za sukces).
– Proces wyceny opiera się na statystycznej analizie danych historycznych. Decydujące znaczenie mają takie parametry jak: branża, w której działa wierzyciel; struktura wierzytelności pod względem produktów, salda i terminów; tzw. agencyjność spraw, czyli historia windykacyjna oraz specyfika danego procesu windykacyjnego – mówi Tomasz Strama, kierownik Departamentu Rozwoju Biznesu w spółce Kruk.
Wpływ na wysokość prowizji ma więc m.in. wartość wierzytelności, stopień jej przeterminowania, etap windykacji oraz rodzaj działań, jakie ma podjąć firma windykacyjna. Usługa może obejmować np. tylko monitoring należności (telefony, monity, SMS) albo też – oprócz windykacji telefonicznej – wyjazd negocjatora w teren. Może również uwzględniać takie działania, jak przekazanie sprawy do kancelarii prawnej, pomoc w procesie egzekucji we współpracy z komornikiem.
Różne opcje
W przypadku wyjazdów terenowych stosowane są dwa rozwiązania: opłata ryczałtowa za wyjazd lub wkalkulowanie tej usługi w prowizję za sukces.