Jutro nowe dane dotyczące inflacji. Kolejne wzniesienie na płaskowyżu?

Doroczne zmiany cenników podbiły inflację w styczniu do 17,6 proc. rok do roku z 16,6 proc. w grudniu – szacują przeciętnie ekonomiści. Rozbieżności między szacunkami są jednak gigantyczne, a wstępne dane, które GUS opublikuje w środę, już miesiąc później będą zapewne nieaktualne.

Publikacja: 14.02.2023 13:54

Jutro nowe dane dotyczące inflacji. Kolejne wzniesienie na płaskowyżu?

Foto: Adobe Stock

Zwykle GUS publikuje tzw. szybki szacunek inflacji w ostatnim dniu danego miesiąca albo na początku kolejnego. W styczniu i w lutym jest inaczej. Wstępny szacunek inflacji w tych miesiącach ukazuje się dopiero w połowie kolejnego miesiącu. A wynik styczniowy jest tradycyjnie przeliczany w marcu, przy okazji publikacji wyniku lutowego.

Ta komplikacja wynika z dorocznej zmiany wag towarów i usług uwzględnionych we wskaźniku cen konsumpcyjnych (CPI). Skład CPI, głównej miary inflacji w Polsce, odzwierciedla bowiem strukturę wydatków gospodarstw domowych w roku poprzednim. Informacje o tej strukturze GUS pozyskuje z badania budżetów gospodarstw domowych. Aktualizację składu CPI ogłasza zaś zwyczajowo w marcu. Przy tej okazji liczy na nowo inflację w styczniu, już z wykorzystaniem aktualnego systemu wag.

Wstępny szacunek inflacji w styczniu, który GUS opublikuje jutro, pokaże, że CPI w ubiegłorocznym składzie wzrósł o 17,6 proc. rok do roku, po zwyżce o 16,6 proc. w grudniu. Tak oczekują przeciętnie ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści. Ale dystans między skrajnymi szacunkami przekracza 4 pkt proc. Najwięksi optymiści zakładają, że inflacja wyhamowała do 16,1 proc., a najwięksi pesymiści, że przyspieszyła do 20,5 proc. Najwyższy szacunek jest o ponad 27 proc. wyższy od najniższego.

Czytaj więcej

Polska gospodarka w głębokiej recesji. GUS opublikował najnowsze dane

Rozbieżność między szacunkami inflacji, odzwierciedlająca niepewność ekonomistów, większa była poprzednio w lutym 2022 r. Wtedy w życie weszła tzw. tarcza antyinflacyjna, a jej skutków dla dynamiki cen nie sposób było precyzyjnie określić. Wcześniej rozstrzał szacunków był większy w kwietniu 2021 r.

Tak duża niepewność co do tego, jaka była inflacja na początku br., nawet przy założeniu, że struktura wydatków gospodarstw domowych się nie zmieniła, wynika z dorocznych zmian cenników towarów i usług, wprowadzanych w życie z początkiem roku. – Tradycyjnie wiele cenników jest dostosowywana na początku roku, a skala szoku kosztowego z ostatnich miesięcy (energia i płace) sprawia, że tym razem zmiany cen mogą być większe i bardziej powszechne niż sugerują to wzorce sezonowe – napisał w niedawnym raporcie Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy.

Po rewizji składu CPI, GUS opublikuje nowe dane o inflacji w styczniu. W 2022 r. ta doroczna procedura zmieniła styczniową inflację z 9,2 na 9,4 proc., a w 2021 r. z 2,7 na 2,6 proc. Jak będzie tym razem? Nie jest to oczywiste. W 2022 r. ze względu na znaczący wzrost cen żywności, opału, paliw do prywatnych środków transportu, udział tych towarów w wydatkach gospodarstw domowych prawdopodobnie się zwiększył. Ceny te będą miały w efekcie większy wpływ na inflację w br., ale jednocześnie jest prawdopodobne, że będą rosły wolniej niż w ub.r.

Nowe prognozy Komisji Europejskiej, opublikowane w poniedziałek, sugerują, że średnio w 2023 r. inflacja w Polsce wyniesie 11,7 proc. rok do roku, po 13,2 proc. w 2022 r. Te prognozy dotyczą wskaźnika HICP, który z powodu różnic metodologicznych pokazuje nieco inną inflację niż CPI, który w ub.r. rósł średnio o 14,4 proc. Za dobrą wiadomość można jednak uznać to, że wcześniej, w listopadzie, KE spodziewała się w Polsce w br. wyższej inflacji, na poziomie 13,8 proc. Jednocześnie nawet ten niższy wynik oznaczałby, że Polska pod względem tempa wzrostu poziomu cen zajęłaby w 2023 r. drugie miejsce po Węgrach.

Nowe prognozy KE są spójne z przekonaniem większości ekonomistów, że po wzroście inflacji w styczniu i w lutym, w dużej mierze z powodu efektów niskiej bazy odniesienia, od marca zacznie ona szybko maleć. Obecnie ekonomiści oczekują, że na koniec roku inflacja znajdzie się w okolicy 7-10 proc. rok do roku. Według KE, średnio w IV kwartale inflacja HICP wyniesie 7,5 proc., w porównaniu do 17 proc. w I kwartale br.

Zwykle GUS publikuje tzw. szybki szacunek inflacji w ostatnim dniu danego miesiąca albo na początku kolejnego. W styczniu i w lutym jest inaczej. Wstępny szacunek inflacji w tych miesiącach ukazuje się dopiero w połowie kolejnego miesiącu. A wynik styczniowy jest tradycyjnie przeliczany w marcu, przy okazji publikacji wyniku lutowego.

Ta komplikacja wynika z dorocznej zmiany wag towarów i usług uwzględnionych we wskaźniku cen konsumpcyjnych (CPI). Skład CPI, głównej miary inflacji w Polsce, odzwierciedla bowiem strukturę wydatków gospodarstw domowych w roku poprzednim. Informacje o tej strukturze GUS pozyskuje z badania budżetów gospodarstw domowych. Aktualizację składu CPI ogłasza zaś zwyczajowo w marcu. Przy tej okazji liczy na nowo inflację w styczniu, już z wykorzystaniem aktualnego systemu wag.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Gospodarka USA rozczarowała. Słaby wzrost PKB w pierwszym kwartale
Dane gospodarcze
Lepsze nastroje w niemieckiej gospodarce. Najgorsze już minęło?
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?