Dlaczego wasza kapitalizacja bardzo się skurczyła?
Być może oczekiwania inwestorów, tudzież nasze, trochę rozjechały się z rzeczywistością. Przejęliśmy spółkę amerykańską, która wcześniej była naszym partnerem strategicznym, ale niestety wzrost sprzedaży nie nastąpił. Cały czas utrzymujemy ten sam wolumen biznesu. Inną kwestią jest marazm na polskiej giełdzie. W międzyczasie spadł dolar, w którym mamy większość przychodów.
Jesteście uzależnieni od rynku amerykańskiego?
Kiedyś udało nam się zdobyć mocną pozycję na tym rynku w naszej niszy. Faktycznie gigantyczna część naszych przychodów pochodzi z tamtego rynku. Pracujemy teraz nad dywersyfikacją, operując w innych krajach. Co ważne, sprzedaż w innych krajach dynamicznie rośnie. Niedawno podpisaliśmy dużą umowę w Kanadzie. Jednak nie wierzę, żeby kiedyś była to choćby połowa całego naszego przychodu, bo rynek w Stanach jest dość duży.