Technologie wspierają miasta

Zarządzanie miejską infrastrukturą staje się nośnym tematem, gdy nadchodzi kryzys. Koncepcję smart city warto realizować nie tylko wtedy, gdy kłopoty czekają za progiem – pokazują światowe metropolie.

Publikacja: 30.04.2020 03:00

Smart city to koncepcja miasta rozwijającego się z myślą o poprawie jakości życia mieszkańców. Techn

Smart city to koncepcja miasta rozwijającego się z myślą o poprawie jakości życia mieszkańców. Technologie to tylko jeden z jej elementów.

Foto: shutterstock

Materiał powstał przy współpracy z firmą Siemens

Inwestycje w kapitał ludzki i społeczny, tradycyjna infrastruktura i technologie zrywające z dotychczas znanymi zasadami, a jednocześnie napędzające wzrost gospodarczy i jakość życia za sprawą mądrego zarządzania zasobami naturalnymi oraz przy udziale zarządzania partycypacyjnego. Tak firma doradcza Deloitte zdefiniowała sprytne miasto (ang. smart city). Według jej ekspertów smart city to wypadkowa przemian cywilizacyjnych, w tym technologicznych rozwiązań, zachodzących na różnych szczeblach rozwoju społecznego.

Sprzątanie po huraganie

Koncepcja smart city znana jest od lat. Powstawała w czasie, gdy gospodarka światowa miała się dobrze. To nie znaczy jednak, że technologie i ich różnorodne zastosowania proponowane i adaptowane z różnym rozmachem nie mają zastosowania w kryzysie. Wydaje się, że jest wręcz przeciwnie, ponieważ dyskusje o smart city wracają jak bumerang właśnie wtedy, gdy trzeba wyciągać wnioski na przyszłość po ataku terrorystycznym, katastrofie ekologicznej, anomalii pogodowej takiej jak susza, powódź czy huragan albo – jak dziś – epidemia.

– Nie da się przewidzieć, co przyniesie przyszłość Nowemu Jorkowi. Jednak jeśli ten plan zostanie wprowadzony w życie w nadchodzących latach i dziesięcioleciach, to miasto będzie silniejsze i lepiej chronione przed największą burzą – mówił burmistrz Nowego Jorku Mike Bloomberg, ogłaszając inicjatywę „Silniejszy, elastyczniejszy Nowy Jork".

Był rok 2013, gdy amerykańska metropolia wyciągała wnioski po niszczycielskim huraganie Sandy w październiku 2012 r. Nowy plan złożony z 250 inicjatyw zakładał przygotowanie miasta na wypadek huraganów i innych anomalii pogodowych. Gros z nich nie miało związku z technologiami. Jednak wśród budowy specjalnych wzmocnień i konstrukcji zaplanowano także inwestycje w zabezpieczenie systemów energetycznych, telekomunikacyjnych i transportu.

Filozof: tej szansy nie można przegapić

Epidemia Covid-19 to we współczesnym świecie nowy rodzaj kryzysu, z którym zmagają się rządy i władze miast. To masowy globalny eksperyment zarówno dla ludzi, jak i technologii – uważa profesor filozofii Mark Coeckelbergh z Uniwersytetu w Wiedniu. „Kryzys stawia filozoficzne i naukowe pytania o interakcje społeczne i naturę społeczności oraz ich związek z technologią i cyfryzacją. Tej szansy nie należy przegapić" – napisał w jednym z ostatnich wpisów na stronie uczelni.

W czasie epidemii bardziej niż kiedykolwiek włodarze miast potrzebują dostępu do bieżących informacji i zbiorów danych z zakresu bezpieczeństwa. Newralgiczne stają się dane o czystości wody pitnej i powietrza. Samorządy muszą uzyskiwać informacje o awaryjności infrastruktury: dróg, wodociągów, sieci energetycznej. Rośnie też potrzeba, aby kontrolować, co dzieje się ze śmieciami, w tym odpadami sanitarnymi, efektywniej zarządzać pojazdami transportu miejskiego, oszczędzać energię w budynkach i na ulicach na przykład poprzez dostosowanie oświetlenia ulic i sygnalizacji do natężenia ruchu. W końcu przydatne mogą się okazać również systemy do monitorowania ulic i osiedli pod względem ich bezpieczeństwa. Czas epidemii to przecież czas, w którym wiele osób traci źródła utrzymania i rosnąć może skłonność do kradzieży aut czy napadów na bankomaty.

Hub z Hongkongu pokazał drogę

Wiele z wymienionych zadań można powierzyć technologiom. Przykładem, jak idą one w sukurs wyzwaniom, może być Smart City Digital Hub, otwarty trzy lata temu przez Siemensa i Naukowo-Technologiczny Park Hongkongu. Miejsce to jest „miejskim laboratorium", gdzie operatorzy infrastruktury i startupy realizują projekty cyfrowe odpowiadające na potrzeby inteligentnych miast. Prace hubu skupiają się wokół analityki danych, internetu rzeczy, łączności, cyberbezpieczeństwa, inteligentnych budynków, energii i mobilności.

Jeden ze scenariuszy wykorzystania mobilności i technologii budynków przewiduje automatyzację procedur w przypadku pożaru. Gdy włącza się alarm, dron sprawdza, co się dzieje. Gdy wehikuł jest jeszcze w drodze, specjalne oprogramowanie – system zarządzania ruchem – wyznacza najlepszą trasę dla wozu strażackiego czekającego na sygnał do startu. Gdy się pojawia, system dostosowuje sygnalizację uliczną tak, aby przejazd odbył się bez problemu. Inne rozwiązanie pomaga dbać o czystość powietrza. Hongkong zastosował narzędzie o nazwie „Air", składa się ono z 80 różnych technologii zapewnianych przez Siemensa: od pomiaru i analizy bieżących danych pogodowych, zużycia energii i ruchu ulicznego przez statystyki oparte na danych historycznych po wyrafinowane prognozy i narzędzia symulacyjne. Dzięki temu miasto może w razie konieczności wysłać komunikat do mieszkańców, aby po pracy udawali się bezpośrednio do domów zamiast na spacer.

Miejski ranking inteligencji

Miasta na całym świecie w różnym stopniu wykorzystują możliwości technologiczne. Jednym z indeksów mierzących zaawansowanie technologiczne miast jest Cities in Motion Index (CIMI) przygotowywany przez Wyższą Szkołę Biznesu IESE przy Uniwersytecie Nawarry. Technologie są przy tym tylko jednym ze wskaźników tego indeksu. Według najnowszej edycji CIMI ranking metropolii otwierają Londyn i Nowy Jork, a na trzecim miejscu jest Amsterdam. W pierwszej dziesiątce mieszczą się Paryż, Rejkiawik, Tokio, Singapur, Kopenhaga, Berlin i Wiedeń. Polskie miasta (indeks obejmuje dwa) znajdują się w drugiej pięćdziesiątce miejsc o najlepszym wyniku w tym indeksie. Inaczej wygląda ten ranking pod względem zaawansowania technologicznego, na co składają się takie elementy jak innowacje czy powszechność hotspotów z Wi-Fi.

Pierwszych dziesięć miast to Singapur, Hongkong, San Francisco, Rejkiawik, Dubaj, Seul, Amsterdam, Londyn, Eindhoven i Kopenhaga.

Jak miasta wykorzystują infrastrukturę i technologie do okiełznania pandemii koronawirusa? Na kompleksowe zestawienie informacji na ten temat jest za wcześnie. Mało kto na epidemię był bowiem gotowy. Dość powszechną praktyką jest przeznaczanie baz hotelowych na potrzeby pracowników newralgicznych sektorów oraz osób w kwarantannie. Lotniska, stadiony czy hale targowe służą za laboratoria oraz szpitale.

Epidemia jak jeden wielki test

Wśród inicjatyw podejmowanych przez poszczególne miasta można wymienić kilka. Na przykład Wiedeń (numer 13. w rankingu technologii CIMI) zakupił w firmie Atos system monitorujący rozprzestrzenianie się wirusa. Ze specjalnej platformy agregującej dane pacjentów mają korzystać także pozostałe miasta w Austrii.

W Wielkiej Brytanii do walki z koronawirusem wykorzystane będą smartfony użytkowników. Londyński Imperial College we współpracy z brytyjską grupą telekomunikacyjną Vodafone chce zastosować specjalną aplikację, która korzystając z mocy obliczeniowej telefonów, pomogłaby naukowcom znaleźć lek i składniki żywności, które miałyby czynniki wirusobójcze.

Barcelona (numer 24. pod względem technologii, 28. w indeksie) działa na różnych frontach. Z jednej strony w jednym z jej szpitali w kooperacji z Massachusetts Institute of Technology (w Cambridge) w Stanach Zjednoczonych trwa projekt polegający na nagrywaniu kaszlu na smartfon. W ten sposób powstać ma baza pozwalająca określić etap choroby.

Z drugiej strony katalońska stolica zmienia sposób przeznaczenia popularnych budynków i miejsc. Przykładem może być stadion piłkarski Camp Nou, którego parking przeznaczono na jedno z czterech mobilnych laboratoriów. Korzystają z nich służby walczące z epidemią.

Polskie smart city przeciera szlaki

Jak to jest w Polsce? W ostatnim rankingu MISI Warszawa zajęła miejsce 69., a Wrocław – 95. To jedyne miasta uwzględnione w tym indeksie. Próby oceny, jak w sumie radzą sobie polskie miasta, podejmują się naukowcy.

Zajmująca się ideą smart city dr Dorota Sikora-Fernandez z Katedry Zarządzania Miastem i Regionem na Uniwersytecie w Łodzi opublikowała książkę poświęconą inteligentnym miastom. Badaczka chwali wysoką aktywność w zakresie wykorzystania koncepcji. Jednym z jej przejawów były aplikacje miejskie na smartfony i tablety pozwalające mieszkańcom uczestniczyć w zarządzaniu miastem. Popularne okazały się inteligentne systemy transportu.

Do najaktywniejszych miast zaliczono Gdańsk, Gdynię, Sopot, Białystok, Częstochowę i Gliwice. Według dr Sikory-Fernandez miasta te prowadziły głównie działania związane z budową infrastruktury, w szczególności systemów inteligentnego zarządzania ruchem, punktów dostępu do darmowego internetu czy termomodernizacji budynków publicznych.

Problemem nie są tylko finanse

Badacze wskazywali także na słabości polskich miast. Ocenili, że ich działania nie są systematyczne i uporządkowane.

„Poza brakiem środków finansowych na przeszkodzie rozwoju inteligencji miejskiej w Polsce stoi brak wdrożonych rozwiązań służących wykorzystaniu społeczności lokalnej do współrządzenia miastem. Oddawanie decyzji w ręce mieszkańców czy grup inicjatywnych ciągle jeszcze jest mało popularne wśród władz lokalnych" – uważali również naukowcy. Brakowało wówczas ich zdaniem także przykładów udostępniania danych publicznych mieszkańcom, aby zachęcać do tworzenia nowych usług.

Problemem, który wskazano, był brak planowania przestrzennego i chaos urbanistyczny w miastach. Do wyzwań zaliczono ograniczenie zużycia energii oraz emisji dwutlenku węgla. „Mimo że polskie miasta inspirują się działaniami innych państw w zakresie stosowania rozwiązań inteligentnych, to wciąż kropla w morzu potrzeb, a prawdziwe inteligentne polskie miasto jest nadal utopią" – napisała dr Sikora-Fernandez.

Jej zdaniem w przyszłości należy zadbać nie tylko o finansowanie tego typu rozwiązań, ale także o ich długoterminowe planowanie, skoordynowanie z już prowadzonymi działaniami oraz odpowiednie wdrożenie, przy uwzględnieniu polskich realiów. Jak się wydaje, rozumie to coraz więcej miast w kraju.

- Materiał powstał przy współpracy z firmą Siemens

Materiał powstał przy współpracy z firmą Siemens

Inwestycje w kapitał ludzki i społeczny, tradycyjna infrastruktura i technologie zrywające z dotychczas znanymi zasadami, a jednocześnie napędzające wzrost gospodarczy i jakość życia za sprawą mądrego zarządzania zasobami naturalnymi oraz przy udziale zarządzania partycypacyjnego. Tak firma doradcza Deloitte zdefiniowała sprytne miasto (ang. smart city). Według jej ekspertów smart city to wypadkowa przemian cywilizacyjnych, w tym technologicznych rozwiązań, zachodzących na różnych szczeblach rozwoju społecznego.

Pozostało 95% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce bojowe Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej